Piłkarski Śląsk Wrocław do sprzedania w barterze?

Współwłaściciele Śląska Stanisław Han i Rafał Holanowski proponują sprzedaż swoich akcji trzeciemu udziałowcowi Markowi Nowarze. - Nie chcemy zarobić na klubie, sprzedamy akcje nawet za prace budowlane - mówią.

Marek Nowara z firmy PB Inter-System SA to jeden z trzech udziałowców Wrocławskiego Konsorcjum Sportowego, które jeszcze niedawno posiadało 51 procent akcji piłkarskiego Śląska.

W kwietniu tego roku Nowara miał odsprzedać swoje 17 procent akcji we wrocławskim klubie biznesmenowi greckiego pochodzenia Iliasowi Filippidisowi. To wrocławski deweloper, który kilka lat temu udzielił Śląskowi dwumilionowej pożyczki.

Gmina Wrocław w sądzie

W maju Filippidis pomógł gminie Wrocław przejąć Śląsk, wprowadzając do władz konsorcjum osoby związane z ratuszem: Ryszarda Krawczyka, dyrektora wydziału do spraw obsługi urzędu miejskiego, oraz Zbigniewa Korzeniowskiego, doradcę prezydenta Rafała Dutkiewicza.

Krawczyk, mający reprezentować konsorcjum, nie stawił się na zwołanym walnym zgromadzeniu właścicieli. W efekcie podczas walnego miasto bez problemów zamieniło 6 mln zł pożyczki udzielonej w 2012 roku Śląskowi na akcje i ponownie zostało większościowym akcjonariuszem spółki. Dzięki temu miejskie udziały w Śląsku wzrosły do 54,46 procent. Konsorcjum posiada ich nieco ponad 45 procent.

Zdaniem dwóch pozostałych biznesmenów z konsorcjum - Stanisława Hana (Hasco-Lek) i Rafała Holanowskiego (Supra Invest) - miasto Wrocław nielegalnie przejęło większościowy pakiet piłkarskiego Śląska, dlatego sprawę skierowali do sądu. Biznesmeni uważali, że walne, na którym podjęto kluczową decyzję właścicielską, zwołano z uchybieniami. Domagali się też zamrożenia akcji, dzięki którym miasto stało się większościowym właścicielem Śląska.

Jednak sąd nie przyznał im racji i sprawę przegrali. W pierwszej instancji oraz w apelacji.

Winny jest tylko jeden

W środę Han i Holanowski zwołali specjalną konferencję prasową w tej sprawie. Przedstawili swoje dalsze zamiary dotyczące Śląska i wyjaśniali powody ostatnich zawirowań wokół klubu.

Obaj biznesmeni twierdzą, że winę za całe zamieszanie ze Śląskiem ponosi trzeci z udziałowców konsorcjum Marek Nowara.

W specjalnie wydanym oświadczeniu m.in. napisali: "Na wstępie należy stanowczo podkreślić, iż Pan Marek Nowara - kreujący się na osobę, której szczególnie zależy na dobru klubu piłkarskiego Śląsk Wrocław - w rzeczywistości swoim postępowaniem notorycznie paraliżuje działania Wrocławskiego Konsorcjum Sportowego SA, będącego jednym z największych akcjonariuszy Śląska Wrocław (...) Chaos organizacyjny, który ogarnął Konsorcjum z powodu powyższych działań Pana Marka Nowary, uległ pogłębieniu wskutek ostatnich działań dezinformacyjnych, polegających na informowaniu przez akcjonariuszy Konsorcjum zależnych od Pana Marka Nowary o rzekomym odsprzedaniu nowemu inwestorowi akcji posiadanych przez te podmioty w kapitale zakładowym Wrocławskiego Konsorcjum Sportowego SA. Powyższe okoliczności mają oczywiście negatywne przełożenie także na proces poszukiwania inwestora Śląska Wrocław, który mógłby odkupić od Konsorcjum akcje posiadane przez ten podmiot w kapitale zakładowym Wrocławskiego Klubu Sportowego "Śląsk Wrocław" SA" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez Hana i Holanowskiego.

Akcje za budowę

Podczas konferencji Holanowski mówił: - Straciliśmy pełnię zaufania do współpracy z panem Nowarą i jedynym słusznym rozwiązaniem w tej sytuacji jest to, aby przejął on wszystkie akcje konsorcjum. Wówczas nie będzie konfliktu udziałowców wewnątrz konsorcjum, ani też wewnątrz akcjonariatu Śląska.

Han przyznał, że zarówno on, jak i drugi z inwestorów Holanowski chcą odsprzedać Nowarze akcje na korzystnych warunkach.

- Jesteśmy gotowi sprzedać akcje na preferencyjnych warunkach. To oznacza, że nie chcemy na nich zarobić. Możemy zaakceptować nawet barter, czyli pan Nowara może np. wykonać prace budowlane na naszą rzecz. Na dzień dzisiejszy pan Nowara współpracuje z miastem, dlatego to jest najlepsze rozwiązanie. Pozwoli mu wyjść z twarzą z chaosu, który sam spowodował w Śląsku. Wtedy rozejdziemy się po dżentelmeńsku i nie będzie żadnego sporu. Wycofamy wniosek z sądu - tłumaczył Han.

Niestety, nie udało nam się skontaktować z Markiem Nowarą, który konsekwentnie nie odbierał telefonu.

Warto dodać, że kilka dni temu na antenie Radia Wrocław Włodzimierz Patalas, sekretarz miasta i przewodniczący rady nadzorczej Śląska, przyznał, że magistrat szuka firmy zewnętrznej, która pomoże znaleźć inwestora i sprzedać mu klub z Oporowskiej.

- Tym razem chcielibyśmy, aby ta sprawa została bardzo dobrze przygotowana. Dlatego uważam, że powinniśmy skorzystać z jakieś firmy zewnętrznej, która ma doświadczenie w sprzedaży klubów. Rozmawiałem już nawet z jedną firmą, ale nie chciałbym na razie nic więcej zdradzać - mówił wówczas Patalas.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.