Kontuzje w Widzewie. Kluczowemu graczowi grozi operacji

Michał Czaplarski i Mateusz Michalski okupili niedzielny mecz z Lechią Tomaszów kontuzjami. Niewykluczone, że w przypadku pierwszego z nich konieczna będzie operacja.

Mecz z Lechią był ważny dla Widzewa, bowiem spotkały się dwie drużyny walczące o awans do II ligi. Dlatego gra momentami była twarda, a nawet ostra. Były też ofiary... W drugiej połowie kontuzji nabawili się Czaplarski, a kilka minut później Michalski. Obaj zostali przewiezieni do szpitala. Stoper miał problemy z barkiem, a pomocnik z mięśniami brzucha.

Jeszcze w niedzielę wieczorem Czaplarski informował, że kontuzjowany bark został nastawiony i usztywniony. Opowiadał, że lekarz proponował gips, ale on się na to nie zgodził, bo chce szybko wrócić do gry. Po poniedziałkowych dokładniejszych badaniach lekarze zasugerowali nawet operację.

Czaplarski ma jednak alternatywę w postaci długiej rehabilitacji. - Tyle że nie mam gwarancji, że bark znów nie wyskoczy - mówi zawodnik. - Nie chcę w czasie meczu czy treningu myśleć o tym, że to może znów się stać. To był potworny ból. W przypadku operacji powinienem mieć pewność, że kontuzja się nie powtórzy. Muszę się jeszcze zastanowić, ale raczej zdecyduję się na zabieg...

W piątek zawodnik przejdzie jeszcze badanie rezonansem magnetycznym. Dopiero po nim będzie musiał podjąć decyzję, czy stawia na rehabilitację czy trafi na stół operacyjny do doktora Marcina Domżalskiego.

- Tak czy siak czeka mnie od czterech do sześciu tygodni przerwy, a potem jeszcze rehabilitacja - mówi Czaplarski. - Wrócę na końcówkę rundy, ale raczej nie będę w stanie grać świeżo po takim urazie. Przez cały grudzień będę miał czas na indywidualne przygotowania, a w styczniu rozpocznę pracę z drużyną.

Dużo więcej szczęścia miał natomiast Michalski, choć wydawało się, że uraz jest bardzo poważny. Po interwencji widzewskiej masażystki wrócił do gry, ale długo nie wytrzymał i poprosił o zmianę. Okazało się, że doznał stłuczenia mięśnia skośnego brzucha, co powodowało problemy z chodzeniem. Teraz czeka go kilkudniowa pauza w treningach, ale powinien być gotowy na mecz z ŁKS Łomża, który zaplanowany jest na przyszły weekend.

Kto zastąpi wspomnianych piłkarzy? Kadra Widzewa jest liczna i wyrównana, więc nie powinno być problemów ze znalezieniem dublerów. Na pozycji stopera zagra prawdopodobnie Sebastian Zieleniecki, który wszedł za Czaplarskiego w Tomaszowie, a wcześniej rozegrał 90 minut z Concordią Elbląg. Michalski zaś był rezerwowym, dlatego na skrzydle od początku wystąpi Daniel Mąka.

W poniedziałek i wtorek widzewiacy mieli wolne, a na środę mają zaplanowany trening na boisku w Kalonce. Wkrótce powinni przenieść się do Gutowa Małego.

Niewykluczone też, że do innego klubu wypożyczony zostanie Krzysztof Możdżonek. Filigranowy pomocnik na razie nie może liczyć na miejsce nawet w meczowej osiemnastce.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.