W sobotę rozgromili Lecha, dziś przegrali z drugoligowcem. Kompromitacja Korony

Nawet wystawienie mocno rezerwowego składu nie może być w najmniejszym stopniu usprawiedliwieniem porażki drużyny Tomasza Wilmana w meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice.

Zgodnie z przewidywaniami, szkoleniowiec żółto-czerwonych, w starciu z Puszczą dał szansę gry zawodnikom, którzy nie mieścili się w podstawowym składzie albo w meczowej kadrze jego zespołu na spotkania w Lotto Ekstraklasie. Ci jednak jej nie wykorzystali. W regulaminowym czasie spotkania, dość niespodziewanie, lepiej prezentowali się bowiem gospodarze. Kielczanom udało się jednak nie tylko doprowadzić do dogrywki, ale w niej objąć prowadzenie (po indywidualnej akcji trafił Vanja Marković). Dwie minuty później, z boiska, za dwie żółte kartki, musiał zejść Dmijtrij Wierchowcow i być może było to przełomowe wydarzenie wtorkowego spotkania. Na tyle pobudziło drugoligowca do walki, że po kilkudziesięciu sekundach doprowadził do wyrównania.

W konkursie rzutów karnych błysnął co prawda, cały czas niedoceniany w Koronie, Maciej Gostomski (dwie obronione "jedenastki), ale za to nie popisali się jego koledzy z zespołu. Już na początku Rafał Grzelak huknął nad bramką, potem pomylił się Mariusz Rybicki, a strzał Bartosza Rymaniaka obronił golkiper Puszczy Andrzej Sobieszczyk.

Puszcza Niepołomice - Korona Kielce 1:1 po dogrywce (0:0, 0:0), rzuty karne 3:2

Puszcza: Sobieszczyk - Furtak, Stawarczyk, Czarny, Mikołajczyk - Wójcik (46. Gajewski), Lepiarz, Kotwica, Barbus (70. Kuliga), Łączek (115. Stepankow) - Orłowski

Korona: Gostomski - Gabovs, Wierchowcow, Grzelak, Miś - Zając (59. Mokrzycki), Trafford, Marković, Cebula (90. Rymaniak), Rybicki - Przybyła (68. Palanca)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.