Portowcy są w trudnej sytuacji. W trzech pierwszych meczach zdobyli tylko jeden punkt i jeśli na Dolnym Śląsku przynajmniej nie zremisują, pozostaną w strefie spadkowej. Nawet jedno oczko wywiezione z Lubina trzeba będzie uznać za niezły rezultat, ponieważ Zagłębie do piątku było liderem ekstraklasy i ma ochotę szybko wrócić na pierwsze miejsce. Podopieczni Piotra Stokowca wygrali wszystkie trzy ligowe mecze i nie stracili ani jednej bramki. Do tego z dobrej strony pokazali się w Lidze Europy.
Na papierze Pogoń jest w Lubinie skazana na pożarcie. Portowcy w niedzielę nie zamierzają jednak tylko cofnąć się do głębokiej defensywy. Zespół Kazimierza Moskala nadal ma próbować prowadzić grę.
- Boli nas, że w poprzednich meczach stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać - mówi trener Pogoni. - Podstawą jest jednak gra na "zero z tyłu". Jeśli poprawimy się w obronie, to w końcu wszystko "zaskoczy". W meczu ze Śląskiem Wrocław oba gole straciliśmy po stałych fragmentach gry. Nie możemy się załamać, tylko pracować dalej. Mamy świadomość miejsca, w jakim się znajdujemy, ale to dobry moment na przełamanie. Nie jedziemy tam w roli faworyta, jednak możemy pokazać twardą i konsekwentną grę.
Do Lubina nie pojechali kontuzjowani Takafumi Akahoshi, David Niepsuj i Hubert Matynia, a także Marcin Listkowski, który leci do Japonii z młodzieżową reprezentacją Polski. W związku z tym, do meczowej "18" wskoczył Jakub Piotrowski. Większego pola manewru Moskal już nie ma.
- Wiemy, że Zagłębie na pewno ma szerszą i liczniejszą kadrę - mówi trener. - Oni przygotowywali się jednak do występu w europejskich pucharach i musieli wzmocnić rywalizację. W lidze nawet po kilku roszadach w składzie potrafią utrzymać jakość. Są w lepszej sytuacji od nas.
W niedzielę w barwach lubinian nie zagra były piłkarz Pogoni Maciej Dąbrowski. Rosły środkowy obrońca podpisał umowę z Legią Warszawa. Największą siłą drużyny Piotra Stokowca jest jednak ofensywa, której pierwszoplanową postacią jest pochodzący z Przelewic pod Pyrzycami Filip Starzyński.
- Słabych stron Zagłębia nie zdradzę, ponieważ szykujemy pewien plan na to spotkanie i będziemy chcieli je wykorzystać - tajemniczo mówi Moskal.
Meczem z "Miedziowymi", Pogoń rozpocznie maraton trzech spotkań w ciągu tygodnia. W środę szczecinianie zagrają w Kaliszu z III-ligowym Włókniarzem w ramach Pucharu Polski, a w sobotę podejmą u siebie Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. Drużyna Czesława Michniewicza (były trener Pogoni) wygrała trzy z czterech spotkań i jest w ścisłej czołówce.
Na razie pozycja Moskala nie jest zagrożona, co potwierdził na niedawnym spotkaniu z kibicami prezes klubu Jarosław Mroczek. Trener nadal pozostaje optymistą, a na przedmeczowej konferencji był w dobrym humorze i pozwolił sobie nawet na drobny żart, witając się z dziennikarzami słowami: "Witam tych najbardziej wytrwałych".
Jeśli jednak w tym tygodniu nie będzie poprawy, to Moskal przestanie czuć się bezpiecznie.
Początek meczu z Zagłębiem w niedzielę o godz. 15.30.