Korona rozbiła Lecha! Cudowny gol Palanci

Piłkarze Korony wreszcie cieszyli się z trzech punktów w Lotto Ekstraklasie. Kielczanie po bardzo dobrym meczu, okraszonym piękną bramką Miguela Palanci pokonali Lech Poznań 4:1.

Trzech zmian dokonał trener Tomasz Wilman w porównaniu do ostatniego meczu na Kolporter Arenie z Piastem Gliwice (1:1). Jedna wymuszona - w miejsce kontuzjowanego Elhadji Pepe Diawa na środku obrony zagrał Dmitry Wierchowcow. Dwie kolejne już z wyboru kieleckiego szkoleniowca - do podstawowej jedenastki w miejsce Marcina Cebuli powrócił Mateusz Możdżeń, a zamiast Vladislavsa Gabovsa - wracający do Kielc - Jacek Kiełb. I właśnie ten ostatni zawodnik ustawiony na prawym skrzydle, był bohaterem pierwszej kluczowej akcji meczu. Otrzymał prostopadłe podanie od Łukasza Sekulskiego, wygrał pojedynek biegowy z Abdulem Azizem Tettehem i wychodził na pozycję sam na sam z bramkarzem. Ghanijczyk zdołał go jednak jeszcze sfaulować i otrzymał za to czerwoną kartkę. Chwilę później kieleccy kibice głośno skandowali Jacek Kiełb, Jacek Kiełb, Jacek Kiełb.

Kielczanie przejęli inicjatywę i błyskawicznie mogli cieszyć się ze zdobycia gola. W 12. minucie po koronkowej akcji Nabil Aankour z 15 metrów fatalnie przymierzył. Nieoczekiwanie gola (pierwszego w tym sezonie!) zdobyli goście. W 16. minucie przed polem karnym Korony była przebitka, z której skorzystał były napastnik kieleckiego klubu - Marcin Robak i z 5 metrów pokonał Michała Peskovicia. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. Tomasz Kędziora sfaulował w polu karnym Kena Kallaste, który włączył się do akcji na lewym skrzydle. Łukasz Sekulski mocnym i precyzyjnym strzałem pokonał Jasmina Buricia i trafił do siatki rywala już w drugim spotkaniu z rzędu. Chwilę później kielczanie mogli już prowadzić. Piękne uderzenie Siergieja Pilipczuka z 20 metrów końcami palców obronił Burić. Ukrainiec kolejną dobrą szansę miał w 35. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kiełba, strzelił nad poprzeczką.

Popularny "Ryba" z asysty cieszył się jednak tuż na początku drugiej połowy. Idealnie dograł z prawej strony na głową Sekulskiego, który nie dał szans Buriciowi. Radość gospodarzy mogła trwać bardzo krótko. Robak dostał prostopadłe podanie, wygrał pojedynek biegowy z Wierchowcowem i z 10 metrów mocno uderzył lewą nogą tuż obok słupka. Centymetrów zabrakło również w 58. minucie Możdżeniowi po pięknym strzale tuż zza pola karnego. Ta bramka byłaby na wagę złota, bo Lech wciąż miał nadzieję na korzystny wynik. Mimo gry w osłabieniu potrafił stwarzać sobie świetne sytuacje. Dokładności brakowało jednak Robakowi (znów był szybszy od Wierchowcowa) oraz Majewskiemu. To była jednak chwila słabości gospodarzy, którzy dopięli swego w 71. minucie po bramce "stadiony świata". Wprowadzony sześć minut wcześniej Miguel Falanca popisał się cudownym strzałem z 25 metrów i zupełnie zaskoczył Buricia. Kielczanie dobili mistrza Polski z ubiegłego roku w 79. minucie. Po krótko rozegranym rzucie rożnym, Aankour dośrodkował z lewej strony do Rafała Grzelaka, a ten przy biernej postawie poznańskich obrońców, z 4 metrów głową zdobył czwartą bramkę.

Lech po wpadce w Kielcach zaliczył najgorszy start w ekstraklasie od 61 lat!

We wtorek Korona zagra w Pucharze Polski na wyjeździe z Puszczą Niepołomice (godz. 17). Do Lotto Ekstraklasy powróci w piątek, w starciu w Gdańsku z Lechią (godz. 18).

Korona Kielce - Lech Poznań 4:1 (1:1)

Bramki: Sekulski dwie (21. - karny, 50.), Palanca (71.), Grzelak (79.) - Robak (16.)

Korona: Pesković - Rymaniak Ż, Wierchowcow, Dejmek, Kallaste Ż - Kiełb (83. Gabovs), Możdżeń (90. Cebula), Grzelak Ż, Aankour, Pilipczuk Ż - Sekulski (64. Palanca).

Lech: Burić - Kędziora, Wilusz Ż, Kadar Ż, Gumny - Makuszewski (72. Jevtić), Trałka Ż, Tetteh CZ, Majewski Ż, Gajos (46. Formalla) - Robak Ż (78. Nielsen).

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 5980.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.