Leandro i Filipowicz strzelali a Radomiak wygrał ze Stalą

Piłkarze II-ligowego Radomiaka Radom odnieśli pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach. Zieloni w Stalowej Woli pokonali miejscową Stal, a gole dla podopiecznych Wernera Liczki zdobyli: Rossi Leandro i Maciej Filipowicz.

Po raz drugi z rzędu w spotkaniu ligowym - pod nieobecność etatowego kapitana Macieja Świdzikowskiego - Radomiaka na mecz ze Stalą wyprowadził Rossi Leandro. To właśnie tego napastnika defensorzy Stalówki obawiali się najbardziej, bowiem w dwóch meczach poprzedniego sezonu Brazylijczyk strzelił im trzy gole.

Tymczasem oba kluby liczyły na to, że w drugiej serii gier w końcu uda im się zdobyć bramkę. Ta sztuka zarówno Zielonym jak i podopiecznym Rafała Wójcika nie udała się na inaugurację. Gospodarze sobotniego pojedynku przegrali w Opolu z beniaminkiem 0:3, a radomianie także na wyjeździe zremisowali z Siarką Tarnobrzeg.

Pojedynek rozpoczął się jednak dość nerwowo. Jedni jak i drudzy wyczekiwali na błąd rywala, a pierwszy celny strzał w dziewiątej minucie oddał Adrian Gębalski. Uderzenie sprowadzonego latem z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski napastnika, bez trudu wybronił Adrian Szady.

Odpowiedź Zielonych była niemal natychmiastowa, a z rzutu rożnego piłkę głową uderzał Piotr Gurzęda. Futbolówkę zmierzającą do bramki tuż przy słupku, w ostatniej chwili zdołał obronić jednak Bartosz Koncki.

Tymczasem w 18. minucie Radomiak uzyskał prowadzenie. Piłkę na własnej połowie boiska przejął Leandro i pobiegł z nią w kierunku bramki rywala. Po drodze Brazylijczyk okiwał dwóch rywali i będąc na 18. metrze uderzył piłkę prawą nogą w kierunku bramki. Ta jeszcze odbiła się po drodze od nogi jednego z rywali i zmyliła Konckiego. Lepszego otwarcia gry goście nie mogli więc sobie wymarzyć.

Od tego momentu radomianie zaczęli grać spokojniej, co przełożyło się na wyprowadzanie kontrataków. Po jednym z nich z pola karnego strzelał Bartosz Sulkowski, ale jego uderzenie okazało się niecelne.

Gospodarze nie zamierzali jednak składać broni i byli bliscy uzyskania gola kontaktowego. Na szczęście potężne uderzenie z dość ostrego kąta w wykonaniu Michała Dobkowskiego poszybowało tuż ponad poprzeczką.

To nie był koniec sytuacji bramkowych stworzonych przez oba zespoły w pierwszej części. Otóż w 28. minucie tylko efektowna parada Konckiego uchroniła miejscowych przed utratą kolejnej bramki. Wtedy na strzał a rzutu wolnego zdecydował się Sulkowski a golkiper z trudem wybił piłkę na róg.

Zaledwie 180 sekund po wznowieniu gry fatalny błąd popełnił Gurzęda a Gębalski wyszedł sam przed Szadego. Na szczęście golkiper wygrał pojedynek z napastnikiem Stali, choć ten mógł się lepiej zachować i gdyby podał do Adriana Dziubińskiego, wówczas radomianin miałby przed sobą tylko pustą bramkę!

W kolejnych fazach pojedynku uwidaczniała się coraz większa przewaga gospodarzy, a wynikało to z faktu, że Zieloni częściej myśleli o tym by nie stracić gola. W odstępie zaledwie kilku minut miejscowi dwukrotnie stanęli przed szansą zdobycia wyrównującego gola, ale najpierw strzał Mateusza Argasińskeigo minimalnie przeszedł obok słupka, zaś uderzenie Gębalskeigo z trudem wybronił Szady.

Gdy wydawało się, że gol dla Stali pozostaje kwestią czasu, to efektowną kontrę przeprowadzili goście. Wprowadzony kilka chwil wcześniej Kamil Cupriak wymanewrował wychodzącego na przedpole bramkarza Stalówki i wyłożył piłkę Maciejowi Filipowiczowi. Młodzieżowiec Radomiaka pomimo, że miał przed sobą dwóch obrońców, to ze spokojem umieścił piłkę w bramce. Co ciekawe był to pierwszy celny strzał oddany przez radomian w drugiej części gry. Kilka chwil później strzelec drugiej bramki opuścił murawę boiska a zmienił go debiutujący w barwach Radomiaka - Mateusz Spychała.

Niestety goście do ostatnich minut musieli drżeć o wynik. Wszystko za sprawą błędu jakiego dopuścił się Karol Kucharski. Defensor gości wybijał piłkę głową i trafił w swoją rękę (...). Jako, że miało to miejsce w polu karnym to sędzia Jacek Lis wskazał na rzut karny. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Gębalski, ale uczynił to dopiero za drugim razem. Wszystko dlatego, że pierwszą jedenastkę wybronił Szady, ale arbiter dopatrzył się jego przewinienia (przedwcześnie opuścił linie bramkową wyj. Red.).

Jak się okazało gol zdobyty przez Gębalskiego był ostatnim w sobotnim starciu i to radomianie odnieśli pierwszy triumf w sezonie.

Stal Stalowa Wola - Radomiak Radom 1:2 (0:1)

Bramki: Gębalski (90. karny) - Leandro (18.), Filipowicz (80.)

Stal: Koncki - Mistrzyk (81. Adamski), Kolbusz, Korczyński, Gębalski, Dobkowski, Stelmach (46. Argasiński), Wójcik, Zawierucha (59. Piechniak), Żołądź, Dziubiński.

Radomiak: Szady - Kucharski, Grudniewski, Gurzęda, Sulkowski, Bemba, Kościelny, Filipowicz (83. Spychała), Brągiel, Stanisławski (77. Cupriak), Leandro (74. Agu).

sędzia: Jacek Lis (Katowice).

Więcej o:
Copyright © Agora SA