Cracovia gra z Wisłą Kraków. Derby zranionych

- To specyficzne mecze - zgodnie deklarują Jacek Zieliński i Dariusz Wdowczyk. Dzisiaj o godz. 20.30 ich drużyny na stadionie przy ul. Kałuży zagrają w 192. derbach Krakowa. Relacja na krakow.sport.pl.

Na ten dzień kibice Cracovii i Wisły czekali 250 dni. W tym czasie głowy wyżej mogli nosić fani zespołu z ul. Kałuży. Nie tylko dlatego, że ich drużyna w listopadzie po raz pierwszy od 20 lat wygrała derby przy Reymonta. Przez cały sezon radziła sobie lepiej i po raz pierwszy w historii klubu wywalczyła awans do europejskich pucharów. W tym czasie Wisła opadła niemal na dno tabeli, ale stamtąd wydźwignął ją Wdowczyk. Pod jego okiem piłkarze z Reymonta w cuglach wygrali grupę spadkową.

Tyle że i u jednych, i u drugich wspomnienia z końcówki poprzednich rozgrywek wyblakły pod wpływam tych z ostatnich dni. Cracovia rozbiła się na pierwszej przeszkodzie w pucharach. Ligę zaczęła efektownie, ale potem z dwóch wyjazdów przywiozła tylko punkt. Wisłę po wygranej z Pogonią Światowe Dni Młodzieży przegnały aż nad Bałtyk, ale punktów jej po tej wyprawie nie przybyło.

- Jesteśmy w trudniejszej sytuacji kadrowej niż przed rozpoczęciem ligi. Paweł Jaroszyński się rehabilituje, do tego doszła kontuzja Damiana Dąbrowskiego, nie ma już z nami Bartosza Kapustki. To będzie mecz dwóch zranionych przeciwników - ocenia Zieliński.

- Po dobrym starcie zanotowaliśmy dwie porażki. Nie były wkalkulowane. W tych meczach oddaliśmy inicjatywę przeciwnikowi. Umiejętności piłkarskie mamy, ale do tego trzeba dołożyć chęć zwyciężania i dyscyplinę - zaznacza Wdowczyk.

Przed meczem trener Wisły musiał tłumaczyć się z porażek nad morzem. Sam zapowiadał walkę o sześć punktów, a skończyło się na... sześciu straconych golach. Na razie nie sprawdza się nowy system gry z trójką środkowych obrońców.

- Zmianie musi ulec nie ustawienie, a nastawienie zawodników. Trzeba być odpowiednio przygotowanym mentalnie przeciwko każdemu rywalowi. Zaangażowanie to podstawa. W meczu z Lechią bardzo dobrze zachowywaliśmy się przy stałych fragmentach gry, ale w innych elementach wciąż sporo jest do poprawy. Taktyka nie odgrywa wielkiej roli, 4-4-2 i 3-5-2 to podobne systemy, a sytuacja na boisku szybko się zmienia - twierdzi Wdowczyk.

Ekipa Zielińskiego też nie stanowi ostatnio monolitu w obronie, ale zakończyła mecz z czystym kontem. Większy problem trener będzie miał z zestawieniem środka pola. Po kontuzji Dąbrowskiego może wybierać właściwie tylko między Marcinem Budzińskim, Mateuszem Cetnarskim i Miroslavem Covilą. Najpewniej zagrają zresztą wszyscy trzej.

- Trzeba mieć pomysł, jak załatać te braki. Życie nie znosi próżni i musimy sobie z tym poradzić. Z odejściem Bartka Kapustki się liczyliśmy, ale kontuzja Dąbrowskiego jest nagła i poważna. Mamy plan, może wyjdziemy w inny sposób. Jesteśmy przygotowani na wdrożenie wariantu B - zapowiada Zieliński.

Obaj trenerzy przyznają, że przed spotkaniem nie muszą specjalnie motywować podopiecznych. Zresztą większość z tych, którzy w piątek wybiegną na boisko, zna już smak derbów Krakowa z boiska. W prawdopodobnej pierwszej jedenastce Cracovii derbowymi debiutantami będą tylko Mateusz Szczepaniak i Tomas Vestenicky. Skład Wisły jest większą zagadką i teoretycznie może się w nim pojawić więcej piłkarzy bez doświadczenia w takich meczach (m.in. Załuska, Brlek, Ondraszek czy Pietrzak), ale przy Reymonta nie brak też derbowych weteranów, takich jak Arkadiusz Głowacki, Paweł Brożek czy Rafał Boguski.

- Z upływem lat nic się nie zmienia: przed każdym meczem jest ekscytacja i podenerwowanie, ale wyczekuje się na nie z przyjemnością. Nikogo nie trzeba uświadamiać, czym są derby, bo każdy kiedyś jakieś grał. Nawet dzieciaki wiedzą, jak to jest - mówi ten ostatni.

Boguski i Wdowczyk przed meczem nie chcieli rozmawiać o nowych właścicielach klubu, którzy w tym tygodniu spotkali się z drużyną. Przez lata, gdy klubem rządził Bogusław Cupiał, to Wisła była faworytem w starciach z Cracovią. Sytuacja zmieniła się dopiero w poprzednim sezonie. Tym razem, w pierwszych w tym wieku derbach bez właściciela Tele-Foniki, bukmacherzy znów mniej płacą za zwycięstwo Cracovii. Nie tylko dlatego, że zagra na własnym stadionie.

- Derby nie mają faworyta. Liczymy na naszych kibiców i atut własnego boiska. Chciałbym, żeby to był mecz na dobrym poziomie, bez dodatkowych podtekstów. Spotykają się dwa zespoły, które chcą grać w piłkę - przekonuje Zieliński.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.