Trener Stali Mielec po remisie z Sandecją Nowy Sącz: Pierwszy mecz to zawsze loteria

Od remisu sezon w I lidze rozpoczęli zawodnicy Stali Mielec. W poniedziałek w spotkaniu kończącym 1. kolejkę mielczanie bezbramkowo zremisowali z Sandecją Nowy Sącz.

Chcesz wiedzieć wszystko o Stali Mielec? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Poniedziałkowy mecz Stali Mielec z Sandecją Nowy Sącz nie był porywającym widowiskiem. Tak na dobrą sprawę w przeciągu dziewięćdziesięciu minut można było odnotować jedynie trzy akcje. Pierwsza to strzał w poprzeczkę Grzegorza Barana, a po przerwie uderzenie w słupek napastnika Stali, Mateusza Cholewiaka. Od 63. minuty gospodarze musieli radzić sobie w "dziesiątkę", po tym jak z boiska za faul wyleciał napastnik Sebastian Łętocha. - Po czerwonej kartce mieliśmy inne zadania. Sandecja dłużej utrzymywała się przy piłce, lepiej rozgrywała. My natomiast byliśmy skupieni na defensywie - przyznał trener Stali, Janusz Białek. Szkoleniowiec, podobnie jak opiekun gości Radosław Mroczkowski, stwierdził, że mecz nie należał do najładniejszych. - Specjalnie nie ma o czym mówić. Pierwszy mecz to zawsze loteria. Chwała mojej drużynie, że zremisowaliśmy. Myślę, że za jakiś czas będziemy chwalić sobie ten punkt - podkreślił trener gospodarzy.

- Brakowało nam jakości pod wieloma względami. Mieliśmy optyczną przewagę w końcówce, ale nie potrafiliśmy jej wykorzystać. Zawodnikom nie można odmówić ambicji, zaangażowania, ale mecz, jak na inaugurację był przeciętny - dodał trener Sandecji.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.