Liga Europy. Porażka Zagłębia z duńskim SonderjyskE, ale nie wszystko stracone

Droga Zagłębia do Europy bardzo się skomplikowała po tym, jak lubinianie przegrali u siebie 1:2 z SoenderjyskE w III rundzie eliminacji do Ligi Europy. Czy "Miedziowi" w rewanżu w Danii są w stanie odwrócić losy rywalizacji?

- Czujemy duży niedosyt, bo rywal jest w naszym zasięgu - to jedno z pierwszych zdań trenera Zagłębia Piotra Stokowca na konferencji prasowej po meczu z SoenderjyskE.

I faktycznie, czwartkowy rywal "Miedziowych" był zdecydowanie w zasięgu drużyny z Lubina. Duńczycy nie grali ani efektownie, ani płynnie. Poza tym nie utrzymywali się długo przy piłce na połowie Zagłębia, nie tworzyli sobie wielu stuprocentowych bramkowych okazji.

Ale byli zdecydowanie lepsi w jednym elemencie - skuteczności pod bramką rywala.

45 minut katastrofy

Piłkarze Zagłębia w pierwszej połowie spotkania nie pokazali nic z tego, czym wcześniej zachwycali Polskę i budzili niepokój wśród potencjalnych europejskich rywali. Grali bardzo słabo w obronie, kiepsko w rozegraniu, a przede wszystkim notowali tyle strat, ile prawdopodobnie w tym sezonie jeszcze im się nie zdarzyło.

Na szczęście dla Stokowca i jego drużyny miejscowi mimo bardzo słabej pierwszej połowy na przerwę schodzili z bramką kontaktową. W chaosie w polu karnym Duńczyków odnalazł się Łukasz Janoszka, który, gdyby nie gol, zapewne byłby jednym z najsłabszych zawodników w zespole "Miedziowych".

Ale marny występ w pierwszej połowie zaliczyło jeszcze kilku innych graczy z Lubina, m.in. boczni obrońcy Aleksandar Todorovski i Dorde Cotra. Szczególnie przeciętnie prezentował się Serb. Cotra zdążył już przyzwyczaić do kilku precyzyjnych dośrodkowań w meczu. Po czwartkowym pojedynku trudno powiedzieć, jak dokładnie Cotra podawał w pole karne Duńczyków, bo nie czynił tego praktycznie wcale.

Piłkarze Zagłębia stracili obie bramki po błędach defensywny, głównie Lubomira Guldana. Słowak przy pierwszym trafieniu pozostawił w polu karnym bez krycia najlepszego zawodnika SoenderjyskE - Szweda Simona Kroona. Ten sprytnym strzałem tuż przy słupku zaskoczył bramkarza Martina Polacka.

Przy drugiej bramce też nie popisał się Guldan, pozwalając na pełnej szybkości wbiec na piąty metr pomocnikowi SoenderjyskE Marcowi Dal Hende i mocno uderzyć głową na bramkę Zagłębia. Warto odnotować, że asystę przy tej bramce zanotował stoper Duńczyków Pierre Kanstrup, wyrzucając piłkę w aut.

Połowa nadziei

W drugiej połowie, po wprowadzeniu na boisko Filipa Starzyńskiego w miejsce Jana Vlasko, gra lubinian zupełnie się odmieniła. Podopieczni Piotra Stokowca w końcu poczuli się pewnie na boisku, zaczęli prowadzić grę, długimi momentami nie opuszczając okolic pola karnego duńskiej drużyny. Ale, niestety, o ile mogła podobać się sama gra i ogromne zaangażowanie Zagłębia, o tyle wiele do życzenia pozostawiała skuteczność. Lubinianie seryjnie marnowali dobre okazje. Nieskuteczny był nawet najlepszy na boisku Starzyński, który zmarnował rzut karny.

Ale druga połowa w wykonaniu miejscowych mimo ekstremalnie trudnej sytuacji może przed rewanżem napawać małym optymizmem. Wicemistrz Danii na pewno nie jest mocniejszy kadrowo od Zagłębia. Jest za to słabszy technicznie i bywa chaotyczny pod własną bramką. W czwartek w Lubinie Duńczycy zaprezentowali się słabiej niż poprzedni rywal Zagłębia - serbski Partizan Belgrad.

Jak żyć bez Dąbrowskiego?

Mecz z SoenderjyskE uwypuklił natomiast jeden fakt. Potwierdził, jak wiele dla drużyny Zagłębia znaczy doświadczony stoper Maciej Dąbrowski. To on scala całą defensywę, absolutnie dominuje w starciach powietrznych, a czasami daje nawet impuls do ataku, rozgrywając piłkę długimi prostopadłymi podaniami nie tylko do pomocników, ale i do napastników.

Lubinianie muszą teraz przejść przyspieszony kurs przystosowania do nowej rzeczywistości. Dąbrowskiego w Lubinie już nie będzie. Zawodnik przenosi się do zespołu mistrza Polski - Legii Warszawa. Zagłębie na transferze zarobi sporo, bo około 1,3 mln zł. Tyle, jak podaje portal weszlo.com, wynosi bowiem klauzula odstępnego zapisana w kontrakcie piłkarza. Ale znaleźć i szybko wkomponować do zespołu środkowego obrońcę na poziomie Dąbrowskiego będzie bardzo trudno.

Na dziś w zespole pozostało dwóch nominalnych stoperów: doświadczony Guldan i nadal ogrywający się w ekstraklasie Jarosław Jach. W przyszłotygodniowym rewanżu w Danii najprawdopodobniej to oni będą tworzyć parę stoperów.

Póki co przed Guldanem i Jachem ligowy sprawdzian z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (niedziela, godz. 15.30, w Lubinie). Co ciekawe, w pojedynku tym zmierzą się aktualny lider ekstraklasy Zagłębie z wiceliderem z Niecieczy. W dwóch pierwszych meczach sezonu obydwie drużyny wygrały.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA