Radomiak ograł GKS Katowice. Gol Leandro dał awans w Pucharze Polski

Występujący na co dzień w II lidze piłkarze Radomiaka Radom stoczyli pasjonujący bój z pierwszoligowym GKS -em Katowice. W meczu o awans do kolejnej rundy Pucharu Polski Zieloni wygrali z ekipą ze stolicy Górnego Śląska po golu Rossi Leandro.

- Ten mecz z GKS-em jest dla nas teraz najważniejszy i na nim się skupiamy. Nie wybiegam myślami co może być dalej i z kim ewentualnie możemy grać. Cieszę się, że gramy z takim rywalem - mówił przed spotkaniem z katowiczanami Werner Liczka, trener Radomiaka.

Szkoleniowiec Zielonych przyznał także, że w porównaniu do meczu ze Stalą Stalowa Wola (też w Pucharze Polski, wygranym przez Radomiaka 4:0 ) ma już do dyspozycji większą liczbę zawodników. - Wraca Michał Grudniewski, ale na pewno w piątek zabraknie Mateusza Spychały i Kamila Cupriaka. Jeżeli uda się załatwić wszystkie sprawy formalne to w kadrze meczowej będzie Mateusz Stąporski, który do nas ostatnio dołączył - przypominał opiekun radomskiego drugoligowca.

Tymczasem pod nieobecność kontuzjowanego Macieja Świdzikowskiego rolę kapitana Radomiaka pełnił wychowanek Radomiaka Piotr Banasiak. Bramkarz od pierwszych minut stanął miedzy słupkami bramki gospodarzy, a jeszcze przed meczem powiedział: - To nie pierwszy raz kiedy jestem kapitanem. We wcześniejszych latach zdarzało się, że też pełniłem tę funkcję dość często. Później losy się tak poukładały, że opaskę przejął Maciek Świdzikowski. Będą starał się jak najlepiej motywować drużynę i "ciągnąć ją" do przodu. Na każdy mecz wychodzimy, żeby go wygrać, w tym przypadku chodzi o awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. Wyjdziemy na boisko i zrobimy, żeby mecz z GKS -em Katowice wygrać i w kolejnej rundzie pokusić się o zespół z ekstraklasy - mówił przed starciem z katowiczanami Piotr Banasiak.

Kapitan miejscowych oraz jego koledzy z drużyny od pierwszego gwizdka meczu z GKS -em przenieśli grę na połowę przyjezdnych. Już po 120 sekundach Leandro wywalczył rzut wolny. Z ostrego kąta Bartosz Sulkowski uderzył w światło bramki, ale Sebastian Nowak nie dał się zaskoczyć. Bramkarz Gieksy piąstkował poza pole karne miejscowych. Chwilę później żółty kartonik zarobił Bartłomiej Kalinkowski. Radomianin (wychowanek Broni Radom), reprezentujący obecnie klub z Górnego Śląska, zatrzymał nieprzepisowo kontrę Zielonych.

Za moment spiker Marek Nowak krzyczał z radości, a kibice skandowali nazwisko Leandro. Brazylijczyk wpakował bowiem piłkę do siatki, wykorzystując rzut karny. Zanim jednak sędzia wskazał na wapno, Leandro ośmieszył Oliviera Praznovskiego. Wpadł z piłką w pole karne, oszukał obrońcę GKS -u, który nie widząc innego sposobu na powstrzymanie akcji, zagrał ręką. Arbiter - słusznie - podyktował jedenastkę, zamienioną na gola przez napastnika miejscowych.

Przyjezdni, zmuszeni do odrabiania strat przycisnęli w ofensywie. Akcje katowiczan nie zrobiły jednak krzywdy radomianom, choć w 28 min. ci mogli mówić o szczęściu. Z dystansu uderzył Eryk Sobków, a piłka o centymetry minęła cel. Za chwilę, ponownie zza pola karnego próbował Krzysztof Wołkowicz, ale jego strzał złapał Banasiak. W odpowiedzi ze skrzydła huknął Dariusz Brągiel. Tym razem wykazał się Nowak.

Do gwizdka oznajmiającego przerwę ani jeden, ani drugi zespół nie stworzyli już zagrożenia pod bramką rywala, dlatego do szatni gospodarze schodzili z minimalnym prowadzeniem.

Po zmianie stron znów śmielej zaatakowali gospodarze. Wszędobylski Leandro przedarł się prawym skrzydłem, po czym zszedł do środka pola. W ostatniej chwili obrońcy Katowic zablokowali zapędy snajpera. Tymczasem drużyna trenera Jerzego Brzęczka przeprowadziła akcję, po której Maciej Bębenek posłał "galę" wzdłuż bramki. Dopadł do niej Wołkowicz i już miał strzelać. Na szczęście dla Radomiaka poślizgnął się i defensorzy zażegnali niebezpieczeństwo. Niedługo potem Radomiak był o krok od wyższego prowadzenia. Z rzutu wolnego strzelał Sulkowski, a Nowak końcami palców wybił na rzut rożny.

Od 69. min gospodarze grali w dziesiątkę. Za próbę wymuszenia wolnego Leandro otrzymał żółtą kartkę, a że było to już drugie upomnienie zawodnika w tym spotkaniu, to Radomiak musiał sobie radzić w osłabieniu. W końcówce regulaminowego czasu na boisku zameldował się nowy nabytek radomian, czyli Mateusz Stąporski. Zaraz po wejściu debiutant wręcz powinien wpisać na listę strzelców. Po kiksie defensora Gieksy Stąporski znalazł się w dogodnej sytuacji, jednak jego strzał był za lekki i bramkarz bez kłopotu złapał piłkę.

W ostatnich sekundach przyjezdni postawili wszystko na jedną kartę. Radomiak mądrze i skutecznie obronił jednobramkową przewagę i w nagrodę zagra w kolejnej fazie rozgrywek o Puchar Polski. Przeciwnika Zieloni poznają w poniedziałek 25 lipca. Wówczas w siedzibie PZPN -u odbędzie się losowanie par 1/16 finału PP, już z udziałem drużyn z Lotto Ekstraklasy. Warto dodać, że kolejna faza pucharowych zmagań wyznaczona jest na 10 sierpnia.

Radomiak Radom - GKS Katowice 1:0 (1:0). Bramka: Leandro (6. z rzutu karnego),

Radomiak: Banasiak - Grudniewski, Kościelny, Gurzęda, Sulkowski, Agu, Bemba, Kwiek (73. Stąporski), Brągiel (90. Gawron), Stanisławski (90. Kucharski), Leandro.

GKS: Nowak - Abramowicz, Garbacik, Kalinkowski (46. Duda), Bębenek, Wołkowicz, Prokić (66. Zajdler), Praznovsky, Pielorz, Kamiński (78. Stanik), Sobków.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.