Cracovia rozpoczyna sezon i od razu gra o rozgrzeszenie

Piłkarze Jacka Zielińskiego chcą odzyskać zaufanie kibiców po wstydliwej wpadce w Lidze Europy. W niedzielę rozpoczynają sezon meczem z Piastem Gliwice u siebie (godz. 18).

Co do tego nie ma wątpliwości: przegrany dwumecz z macedońską Skendiją Tetowo wizerunkowo będzie ciągnął się za Cracovią jeszcze długo. Nad inauguracją sezonu też unosi się jego gorzkie widmo. - Trudno będzie zapomnieć. Zresztą na pewno nie przestaniecie nam o tym przypominać - tymi słowami trener Jacek Zieliński zwrócił się w piątek do dziennikarzy. - Ale sami sobie zgotowaliśmy ten los. Trzeba zacisnąć zęby i pokazać, że potrafimy grać w piłkę. A o tym jestem przekonany.

Wstydliwa plama

W niedzielę jego zespół dostanie pierwszą okazję, by to udowodnić. To zresztą będzie mecz drużyn, które ostatnio dużo straciły - w ubiegłym sezonie były uznawane za rewelacje i walczyły o medale mistrzostw Polski. Ale po zachwytach nad Cracovią i Piastem nie ma dziś śladu. Wstydliwą plamę po występach w europejskich pucharach zostawiły oba zespoły. Gliwiczanie jeszcze nie odpadli, ale w czwartek przegrali z IFK Göteborg aż 0:3 i przed rewanżem mają niewielkie szanse.

- Nie będziemy wiecznie żyli meczami ze Skendiją. Oczywiście nie powinniśmy byli odpaść. To duży cios, bolesna porażka. Ale liga to coś innego. Będziemy chcieli odzyskać zaufanie - mówi Zieliński. - Sami jesteśmy ciekawi, w jakiej dyspozycji będą nasi rywale. Ale jesteśmy przygotowani na dobrego, groźnego Piasta, takiego jak w zeszłym sezonie.

Obie drużyny łączy też to, że dobra gra z ubiegłego sezonu nie przełożyła się na spektakularne wzmocnienia. Piast jest słabszy niż był wtedy - odeszli m.in. czołowi piłkarze Martin Neszpor i Kamil Vacek. W Cracovii zapowiadano budowę silnej drużyny, ale na razie wielkich transferów nie było. Może się okazać, że w pierwszym składzie nie znajdzie się nikt, kto ostatnio dołączył do drużyny (choć duże szanse ma Robert Litauszki).

Bilety jednak w sprzedaży

Największy problem to lewa obrona. Paweł Jaroszyński złamał nogę w sparingu, dlatego klub na rynku transferowym szuka jego zastępcy. Awaryjnie na tej pozycji na razie będzie grał najprawdopodobniej Deleu (robił już to przed laty w lidze brazylijskiej).

Do gry po Euro 2016 wraca natomiast Bartosz Kapustka, a na debiut czeka napastnik Mateusz Szczepaniak, który nie był zgłoszony do kadry na eliminacje Ligi Europy. - Mateusz jest z nami krótko i grał mało, by od razu wejść w zespół, ale liczę na niego. Z kolei Bartek nadrabia stracony czas. W sprawie jego transferu nie mam żadnych sygnałów. Rozmawiałem z nim i obiecał, że jeśli tylko coś będzie na rzeczy, to od razu mi powie. Na razie jest cisza - mówi Zieliński, który nie będzie mógł też skorzystać z Antona Karaczanakowa (pozostali są zdrowi).

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że niedzielny mecz odbędzie się przy pustych trybunach. Polski Związek Piłki Nożnej odwiesił karę zamknięcia stadionu, bo w maju przy ul. Kałuży zapłonęły zakazane prawem race. Po interwencji klubu u Rzecznika Ochrony Prawa Związkowego wznowiono sprzedaż biletów i kibice będą mogli wejść.

Transmisja w Canal+. Relacja na krakow.sport.pl.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.