Nafciarze po kwadransie gry przegrywali 0:1.- Po tym momencie, po którym trudno weszliśmy w mecz i straciliśmy bramkę, graliśmy trochę bojaźliwe. Ale potrafiliśmy z mocnym przeciwnikiem doprowadzić najpierw do wyrównania, a potem przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść - dodawał szkoleniowiec Wisły. - Był to pierwszy mecz, ale chcemy się rozwijać. To nasz mały sukces.
- Muszę przyznać, że sami sobie skomplikowaliśmy ten mecz - mówił zawiedziony trener Lechii Piotr Nowak. - To, że kontrolujemy mecz nie znaczy, że musimy go wygrać. Uważam że po naszej bramce gra nie wyglądała tak, jak miała wyglądać. Wisła nie miała zbyt wielu argumentów, jeśli chodzi o grê przeciwko nam, ale wykorzystała stały fragment gry. Co do rzutu karnego, to trudno mi oceniać sytuację. Nie widziałem jak do niego doszło. Zaczęliśmy te rozgrywki tak, jak skończyliśmy w poprzednim sezonie. Na pustych deklaracjach na pewno nie poprzestanę. Musimy sobie zdać sprawę, że możemy i musimy wkładać więcej serca, a taki mecz jak dzisiejszy, musimy wygrywać już do przerwy.