Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl
Petar Brlek: Za nami dobre przygotowania. Dużo i ciężko trenowaliśmy, ale nie mogło być inaczej: musimy być gotowi na cały sezon.
- Tam też latem nie jest łatwo, przygotowania są niemal identyczne. Zresztą to zależy przede wszystkim od szkoleniowca. Miałem już różnych - u jednych było ciężej, u innych trochę lżej. Dobrze przepracowaliśmy to lato.
- Zespół bardzo dobrze mnie przyjął. Znam już trochę polską piłkę i będzie mi łatwiej niż na początku. Ludzie w Polsce są mili. Wcześniej mieszkałem w małym mieście, ale Kraków jest ładnym miejscem do życia.
- Nie jest trudny. Dużo już rozumiem po polsku, umiem też trochę powiedzieć. Ale myślę, że za kilka miesięcy będę się porozumiewał zdecydowanie lepiej.
- Tak. Pochodzą ze Słowenii, a to blisko Chorwacji. Mówimy właściwie tym samym językiem, dużo mi pomogli na boisku i poza nim. Spotykamy się w wolnym czasie, często jest z nami też Zdenek Ondraszek.
- Tak, było też kilka innych klubów, ale do transferu nie doszło. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Jestem szczęśliwy, że trafiłem tutaj.
- To był dla mnie mały szok i chyba dla wszystkich wokół też. Na początku nie było łatwo. To jednak piłka i trzeba być gotowym na różne sytuacje. Później wszystko się ułożyło i dobrze skończyliśmy sezon.
- Niespecjalnie. Wisła sięgnęła po mnie, bo znała moje umiejętności. Mam nadzieję, że w tym sezonie je zaprezentuję. Kiedy grasz w piłkę, musisz czuć presję i sobie z nią radzić. Zresztą nie wiem nawet, ile dokładnie klub za mnie zapłacił.
- Polskie zespoły są silniejsze fizycznie. W Chorwacji gra się trochę bardziej technicznie, może więcej gra się w piłkę. W Polsce jest więcej biegania. Co do zespołów z czołówki: nie grałem przeciwko Legii, ale Dinamo Zagrzeb gra w Lidze Mistrzów i myślę, że to silniejsza drużyna.
- W Chorwacji na stadiony przychodzi niewiele ludzi. Może piłka nie jest u nas aż tak popularna jak tutaj. Czasami na meczach bywało 500 osób. Tutaj na stadiony przychodzi po dziesięć czy dwadzieścia tysięcy ludzi. W dodatku u nas jest grupa kibiców, której nie podoba się kilka osób we władzach naszej federacji. To nie jest dobre dla naszej piłki i musi się skończyć.
- Na początku wskoczyłem do składu. Potem grałem mniej, a w końcówce sezonu złapałem kontuzję. Oczywiście nikt, kto nie gra, nie może być z tego powodu szczęśliwy. Ale wszystko w moich nogach: muszę pokazać się trenerowi na treningach. A kiedy dostanę szansę, dać z siebie sto procent.
- Tak, forma rośnie. Z każdym meczem powinno być jeszcze lepiej. By dojść do najwyższej dyspozycji, potrzeba jednak wielu meczów. Dlatego muszę grać jak najczęściej.
- Niby to był tylko sparing, ale byłem zadowolony z tej bramki. Ważniejsze będzie jednak to, co będzie działo się w lidze. Może ta bramka będzie dla mnie przełamaniem?
- Czasami grałem w tym ustawieniu w Chorwacji. To dla nas nowy system, ale dobrze funkcjonuje. Dla mnie gra w nim nie różni się zbytnio od tego, co robiłem w poprzednim ustawieniu. Zadania środkowych pomocników właściwie się nie zmieniają. Pewnie bardziej odczuwają to obrońcy.
- Nie rozmawiałem jeszcze z trenerem. Mecz już bardzo blisko, ale wciąż nie znamy jego decyzji. Mogę tylko mieć nadzieję, że zagram od początku, ale wszystko zależy od trenera.
- Musimy grać lepiej niż w poprzednim sezonie i tego właśnie się spodziewam. Koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Pierwsze spotkanie z Pogonią na pewno będzie wyrównane. Dla nas początek sezonu jest jednak bardzo ważny. Jeśli dobrze zaczniemy, później będzie nam zdecydowanie łatwiej.