Warmia Traveland Olsztyn nie zagra w lidze zawodowej

Zarząd ekipy ze stolicy Warmii i Mazur podjął decyzję o nie przystąpieniu zespołu w rozgrywkach ekstraklasy w przyszłym sezonie. - Nie udało nam się zebrać wymaganego budżetu - mówi Stanisław Tunkiewicz, prezes Warmii Traveland Olsztyn.

Włodarze Warmii Traveland Olsztyn od kilku miesięcy próbowali spełnić warunki finansowo-organizacyjne, aby móc zagrać w przyszłym sezonie w lidze zawodowej. Należały do nich między innymi: minimalny budżet w wysokości 1,8 mln złotych oraz przekształcenie klubu w spółkę akcyjną. Wtorkowe spotkanie zarządu klubu przyniosło ostateczną odpowiedź w sprawie ewentualnego udziału Warmiaków w nowo utworzonych rozgrywkach.

- Nie zagramy w przyszłym sezonie w lidze zawodowej - mówi Stanisław Tunkiewicz, prezes klubu. - Nie udało nam się zebrać wymaganego budżetu. Co prawda swoje wsparcie przekazał prezydent Olsztyna, za co jesteśmy mu bardzo wdzięczni, lecz zabrakło nam 350 tysięcy złotych. Ponadto gdyby była konieczność wykupienia "dzikiej karty", to musielibyśmy znaleźć dodatkowe pół miliona złotych. To dla nas zbyt wysoka kwota.

"Dzika karta" stała się przeszkodzą?

I to właśnie sprawa ewentualnego wykupienia "dzikiej karty" przysporzyła olsztyńskim działaczom sporo problemów. Przypomnijmy, że budżet, którym dysponował olsztyński klub w minionym sezonie wynosił zaledwie 600 tysięcy złotych. Do tej pory działaczom udało się zebrać jedynie dwukrotnie większą kwotę pieniędzy.

- Ponadto ze strony związku wciąż nie uzyskaliśmy zapewnienia, że "dzika karta" będzie nam potrzebna - podkreśla włodarz zespołu. - W rozmowie z działaczami ligi zawodowej usłyszałem, iż do końca nie wiadomo czy będziemy zmuszeni ją wykupić. Kilka dni później przeczytałem w prasie artykuł, w którym stwierdzili oni, iż nie przeczytaliśmy wszystkich dokumentów, a "dzika karta" jest koniecznością.

Władze klubu skupiają się teraz na przedłużeniu kontraktów z zawodnikami, którzy w minionym sezonie walczyli na pierwszoligowych parkietach. Na chwilę obecną wiadomo jedynie, że z drużyną pożegnał się obrotowy Szymon Hegier (przenosiny do II-ligowego Orkanu Ostróda), a na stanowisku szkoleniowca pozostanie Giennadij Kamielin.

- W najbliższych dniach będziemy wiedzieli, jacy zawodnicy będą reprezentować nasz klub w przyszłym sezonie - przyznaje prezes Warmii Traveland. - Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie wszyscy będą chcieli pozostać w Olsztynie. Dlatego bierzemy pod uwagę pozyskanie kilku nowych zawodników.

Brak awansu Warmii do ligi zawodowej na przyszły sezon nie oznacza jednak końca marzeń o grze Warmiaków w ekstraklasie. Jeśli klub w przyszłym sezonie wywalczy awans na parkietach pierwszoligowych, to zespół będzie mógł zagrać najwyżej klasie rozgrywkowej w naszym kraju po spełnieniu odpowiednich wymagań finansowo-organizacyjnych.

- Zostawiamy sobie taką furtkę. Jeśli dzika karta wciąż będzie konieczna, to będziemy mieli więcej czasu na zebranie wymaganego budżetu - podkreśla Stanisław Tunkiewicz.

Zawodnicy będą szukać nowych klubów?

Na ostateczną decyzję zarządu drużyny w sprawie gry w lidze zawodowej czekali również zawodnicy. Jak przyznaje Karol Królik, kapitan zespołu, część szczypiornistów jest rozczarowana taką decyzją zarządu. - Niektórzy z nas wciąż chcą zagrać w przyszłym sezonie w ekstraklasie - podkreśla sportowiec. - Włodarze drużyny zdecydowali jednak inaczej, a nam nie pozostało nic innego, jak zaakceptować taki stan rzeczy. Teraz każdy z nas indywidualnie musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chciałby wciąż grać w pierwszej lidze. Osobiście chciałbym zostać w Olsztynie i mam nadzieję, że niedługo będę mógł to oficjalnie ogłosić.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.