Euro 2016. Tamas Kadar spisuje się tak dobrze, że w Lechu Poznań już raczej nie zagra

Tamas Kadar zbiera bardzo dobre recenzje za swoją grę na Euro 2016 i wiele wskazuje na to, że po mistrzostwach Europy już do Lecha Poznań nie wróci.

- Czujemy się jak we śnie, z którego nie chcemy się budzić - mówi o postawie Węgrów we Francji skrzydłowy Lecha Poznań Gergo Lovrencsics. Piłkarz, który z końcem czerwca przestanie być już zawodnikiem Kolejorza, w Euro 2016 nie zagrał jeszcze ani minuty. Co innego inny lechita w barwach Madziarów, Tamas Kadar. Na lewej obronie Węgier zagrał od pierwszej do ostatniej minuty w meczach z Austrią (2:0) i Islandią (1:1). Reprezentacja, która jechała na pierwszy duży turniej po 30 latach przerwy, miała przede wszystkim nie przynieść wstydu. Teraz jest już pewna gry w 1/8 finału. I to jeszcze przed środowym meczem z Portugalią, swoim ostatnim w fazie grupowej.

Duży udział w tym awansie miał Tamas Kadar. Po dwóch seriach spotkań węgierski obrońca Lecha Poznań był w pierwszej dziesiątce najlepiej podających piłkarzy w całych mistrzostwach. 12 wygranych pojedynków w strefie obronnej dało mu pierwsze miejsce w tej klasyfikacji, m.in. przed stoperem Niemiec Jeromem Boatengiem. Lechita wygrywa też zdecydowaną większość pojedynków główkowych, celnie podaje i często włącza się do akcji ofensywnych.

O Węgrze znów przypomnieli sobie fani Newcastle United, którzy po raz kolejny z żalem przyznają, że młody wówczas piłkarz nie dostał wystarczająco wielu szans w ich klubie. Angielski portal Soccer Souls napisał nawet wprost, że Tamas Kadar jest jednym z trzech graczy na Euro 2016 (obok m.in. Piotra Zielińskiego), którymi menedżer Liverpoolu Juergen Klopp powinien się zainteresować, by podnieść poziom zespołu.

- To pokazuje, jak dobrą robotę nasz skauting wykonał jakiś czas temu. Sprowadzenie do Poznania Tamasa było bardzo dobrym ruchem, a jego gra stoi na coraz wyższym poziomie. Nie zapominajmy też o tym, że Kadar to właśnie w Lechu został przestawiony na lewą stronę obrony. Zaufał trenerowi Urbanowi i dziś widać tego efekty - podkreśla wiceprezes Lecha Poznań Piotr Rutkowski i przyznaje, że ciężko będzie zatrzymać Węgra na kolejny sezon, mimo że piłkarz ma kontrakt z Kolejorzem ważny jeszcze przez dwa lata. - Do tej pory nie pojawiły się żadne oferty, ale po dobrych występach Tamasa na Euro rzeczywiście zainteresowanie naszym obrońcą jest duże - przyznaje Piotr Rutkowski i dodaje: - Nasz piłkarz skupia się teraz na mistrzostwach, ale też zdaje sobie sprawę z tego, że to jest najlepszy moment w jego karierze i że po Euro może wreszcie dojść do jego wymarzonego transferu. Jest zawodnikiem o ogromnej ambicji, zna swoją wartość i umiejętności. Ze spokojem poradzi sobie w zachodnich ligach europejskich.

Po sezonie Lech Poznań ogłosił, że każdy zawodnik z drużyny, która zawaliła ostatni rok, dostanie zgodę na transfer. Dotyczy to także Tamasa Kadara. - Najpierw muszą się jednak pojawić konkretne oferty, które zadowolą nas i samego zawodnika - przypomina wiceprezes Lecha, który przyznaje też, że występy na Euro 2016 podniosły wartość rynkową reprezentanta Węgier z Kolejorza.

To na pewno więcej niż proponowane przez serwis Transfermarkt 750 tys. euro. Jest jeszcze druga strona medalu. Dopiero po sprzedaży któregoś z piłkarzy Lech Poznań wzmocni się kolejnym graczem, a na Euro 2016 Tamas Kadar zbliżył się do transferu znacznie bardziej niż Karol Linetty, który wszystkie trzy mecze obejrzał jako rezerwowy kadry Polski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.