Cracovia. Do Europy przez Himalaje

Cracovia w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Europy zagra ze Skendiją Tetowo, wicemistrzem i zdobywcą Pucharu Macedonii. Prezes Janusz Filipiak zapowiada: - Chcemy awansować do fazy grupowej!

To nie powinna być przeszkoda nie do przeskoczenia. O najbliższego rywala Cracovii zapytaliśmy Ostoję Stjepanovicia, byłego piłkarza Wisły Kraków, i Aleksandara Todorovskiego, obrońcę Zagłębia Lubin. Z tych rozmów można wyciągnąć kilka wspólnych mianowników: m.in. że Skendija to klub z bogatym sponsorem oraz fanatycznymi kibicami. I że w związku z tym na trybunach będzie gorąco, ale na boisku warunki powinni dyktować piłkarze Jacka Zielińskiego. - Na pewno będą faworytami - usłyszeliśmy.

- Zdążyliśmy się zorientować, że Skendija to solidny zespół. Zresztą na Bałkanach nigdy łatwo się nie grało - zauważa trener Cracovii.

Losowanie po myśli prezesa

W koszyku, z którego wyciągnięto rywala dla Cracovii, były jeszcze Teuta Durres (Albania), Hibernians FC (Malta) i Bananc Erewań (Armenia). W krakowskim klubie podobno od początku liczyli, że trafią na Skendiję. - Zespół z Malty wydaje się mocniejszy, w Armenii byłoby jeszcze trudniej, w Albanii bywa bardzo gorąco. Czyli dobrze się stało. Np. Zagłębie Lubin trafiło na Slavię Sofia. Z nimi nie chcielibyśmy grać - podsumowuje prezes Filipiak.

W Skendiji występują głównie Macedończycy, chociaż w Tetowie najłatwiej spotkać Albańczyka (stanowią ponad 50 proc. ludności). Stadion jest tam trochę przestarzały, dlatego historyczny dla Cracovii mecz odbędzie się 30 czerwca w Skopje, stolicy kraju. Rewanż w Krakowie zostanie rozegrany 7 lipca.

Już wiadomo, że krakowianie nie pojadą do Macedonii w najsilniejszym składzie. Kadrę trzeba było już zgłosić, a do klubu nie dotarły jeszcze dokumenty pomocnika Sebastiana Stebleckiego i bramkarza Rafała Dobrolińskiego. A sytuacja Mateusza Szczepaniaka jest jeszcze bardziej skomplikowana. 25-letni napastnik podpisał kontrakt z Cracovią, który jednak będzie obowiązywał dopiero od 1 lipca. Do tego czasu piłkarz nadal będzie związany z Podbeskidziem, dlatego wczoraj musiał stawić się na treningu w Bielsku-Białej.

Liczą na wzmocnienia

Filipiak mimo wszystko nie próbuje się asekurować. Zapowiada, że Cracovia chce awansować do fazy grupowej. - Wiemy, że to trudne zadanie, ale taki jest cel - podkreśla.

Trener Jacek Zieliński jest bardziej stonowany: - Nie będę wybiegał w przyszłość, składał żadnych deklaracji. Od fazy grupowej dzielą nas jeszcze Himalaje. Interesuje mnie tylko 30 czerwca i 7 lipca. Zostało mało czasu, więc jest kilka logistycznych problemów, ale poradzimy sobie.

Do fazy grupowej wiodą aż cztery rundy. Na razie wiadomo tyle, że jeśli krakowianie wyeliminują Macedończyków, to w drugiej (14 i 21 lipca) zmierzą się ze zwycięzcą meczu Neftczi Baku (szósty zespół ligi azerskiej) z Balzan FC (czwarty zespół ligi maltańskiej).

Tymczasem przy ul. Kałuży ciągle liczą jeszcze na wzmocnienia. - Nie wykluczam kolejnych transferów. Jeśli ktoś śledzi nasze ruchy na rynku transferowym, to widzi, że robimy, co możemy. Chcieliśmy pozyskać m.in. Arkadiusza Recę i Kamila Mazka. Kłopot w tym, że polskie kluby nie chcą oddawać piłkarzy i wcale mnie to nie dziwi, bo w ten sposób wzmacnialiby konkurencję - kończy Filipiak.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.