EURO 2016: Miliony Polaków mają dość piłkarskich upokorzeń, teraz czekają na zwycięstwa

Polska reprezentacja w historii piłkarskich Mistrzostw Europy wystąpiła w dwóch turniejach finałowych, gdzie w sumie rozegrała sześć meczów. Żadnego z nich nie wygrała.

Teraz w piłkarzach, w reprezentacji selekcjonera Adama Nawałki skumulowała się ogromna nadzieja milionów Polaków. Wiara, że podczas Euro 2016 wreszcie spełnią się nasze sny o potędze, futbolowe marzenia. Pragnienie, iż wreszcie nam się uda, że to my będziemy górą i zasmakujemy euforii zwycięstwa.

Niezwykła popularność piłkarskiej reprezentacji w ostatnich miesiącach powoli staje się intrygującym zjawiskiem socjologicznym. Komplety widzów podczas niezbyt istotnych meczów towarzyskich, podniosła atmosfera w trakcie tych spotkań, chóralne śpiewanie hymnu narodowego nie tylko przed meczem, ale i tuż przed zakończeniem spotkania, dowodzą że jesteśmy świadkami pewnej kulminacji patriotycznego oczekiwania na sportowe zwycięstwo. Na triumf, który pozwoli zapomnieć nam o latach futbolowych upokorzeń, gdy z wszystkich mistrzowskich turniejów w XXI wieku z rozgoryczeniem szybko wracaliśmy do domu.

Teraz wreszcie ma być inaczej. Udane pojedynki w eliminacjach do Euro 2016, a także świetna gra w klubach kilku gwiazd naszej piłki, rozpaliły w fanach nadzieję na sukces. Robert Lewandowski, Grzegorz Krychowiak czy Kamil Glik stali się idolami milionów Polaków. Herosami, którzy poprowadzą reprezentację Polski do europejskiej czołówki.

Polacy potrzebują bohaterów, a nasi najwięksi piłkarze w doskonały sposób wykorzystują swój sportowy i marketingowy moment. Robert Lewandowski jest doskonałym napastnikiem, który już dołączył do grona legend polskiego futbolu i słusznie stawiany jest w gronie takich tuzów jak Boniek, Lubański czy Deyna. Mało tego - są sfery życia, w których Lewandowski idzie znacznie dalej niż dawne gwiazdy.

Dziś napastnik Bayernu Monachium - poza tym, że bardzo dobrze gra w piłkę - jest marką, produktem reklamowym o ogromnym potencjale marketingowym. Fani oszaleli na jego punkcie. Dobitnie widać było to podczas scen ze zgrupowania kadry w Arłamowie. Kiedy kapitan drużyny narodowej przyleciał helikopterem na zgrupowanie, czekał tam tłum kibiców. Gdy "Lewego" meleksem przewożono spod helikoptera do hotelu, za gwiazdą Bayernu biegła grupa fanów w euforii.

Sympatyczne szaleństwo udzieliło się nawet niektórym dziennikarzom. O jednym opowiada się już anegdoty, gdy wytrwale biegł za Lewandowskim i krzyczał: - Panie Robercie, proszę o jeszcze jedno selfie, bo to pierwsze nie wyszło...

Ale uwielbienie polskich fanów bywa nietrwałe, niestabilne. Euforia szybko potrafi przerodzić się w złość i rozgoryczenie. Po ostatnim bezbramkowym remisie z Litwą naszych piłkarzy pożegnały przeraźliwe gwizdy. Gwizdali ci, którzy kilkanaście sekund wcześniej skończyli śpiewać Mazurka Dąbrowskiego.

Gwizdali niezadowoleni, tak jakby sparingowy pojedynek miał w kontekście Euro jakiekolwiek znaczenie. Słabe, ale i świetne mecze towarzyskie przed każdym mistrzowskim turniejem są tylko i wyłącznie jednym z elementów przygotowań. Ważne jest, aby wygrywać w turnieju, w meczach o stawkę. To cecha prawdziwych mistrzów.

Triumfy w sparingach nigdy nikomu nie zapewniły sukcesu.

Legendarny trener Kazimierz Górski często powtarzał prostą oczywistość: "Mecz można wygrać, przegrać lub zremisować". Tak, w swoim specyficznym stylu, mówił nam: Piękno futbolu tkwi w tym, że jest on całkowicie nieprzewidywalny.

Myślę, że dziś nawet pan trener Górski nie przewidziałby, czy podczas Euro 2016 we Francji nasza reprezentacja zapisze się w historii nowymi triumfami, czy wygwizdana pogrąży się w przeciętności.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.