Przypomnijmy, że w pierwotnym terminie, czyli w środę 1 czerwca , spotkanie zostało przerwane w 41 minucie na skutek szalejącej burzy. Sędzia przerwał zawody przy wyniku 1:0 dla Broni. Gola dla podopiecznych trenera Dariusza Różańskiego zdobył w środowe popołudnie Kamil Czarnecki.
Od razu także wyznaczono termin dokończenia rywalizacji. Piłkarze Warty i Broni w tych samych składach, pod nadzorem tej samej trójki sędziowskiej, ponownie wybiegli na boisko w czwartek.
Mimo, że konfrontacja trwała krócej niż zwykle emocji nie brakowało. Rozpoczęło się od...rzutu z autu w wykonaniu radomian [w takiej sytuacji arbiter przerwał mecz w środę - przyp. red.]. Po niespełna 5 minutach wynik nie uległ zmianie, a rozjemca zarządził przerwę.
Po zmianie stron rozgorzała walka na całego. No i okazało się, że gospodarze nie mają zamiaru odpuścić. Efektem ich optycznej przewagi były trafienia Mikaela Idzikowskiego i Tomasza Bogołębskiego. Drugi z wymienionych piłkarzy pokonał Pawła Młodzińskiego w 69 minucie gry. Jeśli miejscowi zawodnicy myśleli, że mecz mają już pod kontrolą, to się zawiedli. W końcówce fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Patryk Winsztal, doprowadzając do remisu.
Ale to nie był koniec emocji. W doliczonym czasie gry arbiter Piotr Adamczyk z Łodzi zarządził rzut karny dla Warty. W opinii obserwatorów była to kontrowersyjna decyzja.
- Piotrek Dobosz wybił piłkę napastnikowi prawidłowo. Co do tego nie mamy wątpliwości. Tymczasem sędzia pokazał na wapno - skomentował Marek Chudziński, kierownik drużyny Broni. Niemniej jednak do jedenastki podszedł Marcin Kobierski i nie dał szans Młodzińskiemu na skuteczną interwencję.
Warta Sieradz - Broń Radom 3:2 (0:1). Bramki: Idzikowski (54.), Bogołębski (69.), Kobierski (90. z rzutu karnego) - Czarnecki (27.), Winsztal (81.).
Broń: Młodziński - Jakubczyk, Kupiec, Więcek, Dobosz, Leśniewski (75. Kimura), Sałek (88. Pryciak), Dziubiński, Bojek, Czarnecki, Nowosielski (75. Winsztal).