Zawisza zawisł na włosku. Może się stoczyć do III ligi

Nowy właściciel Zawiszy ma się ujawnić w środę podczas posiedzenia rady nadzorczej. Jeśli tak będzie, dostanie drużynę, która nie ma nawet licencji na grę w I lidze. Z klubu uciekają kolejni zawodnicy.

O sytuacji w Zawiszy Bydgoszcz na bieżąco informujemy na twitterze @R_Jaskot i @WBorakiewicz .

Wtorek, godzina 10. Siedziba spółki WKS Zawisza. Jesteśmy tam, żeby na miejscu sprawdzić, jakie są nastroje. W pokojach pusto. Zastaliśmy tylko dyrektora sportowego Łukasza Skrzyńskiego. To jedyna osoba, którą spotkaliśmy w siedzibie spółki. Według niego klub pracuje normalnie. Przygotowuje się do ostatniego meczu sezonu, w niedzielę w Sosnowcu z Zagłębiem.

Ostatni mecz - ale czy się odbędzie

Ale czy to spotkanie się odbędzie - nie wiadomo. Trudno zagrać bez piłkarzy, a wielu z nich już nie ma w Bydgoszczy. W poniedziałek wyjechali Wasił Panajotow i Blażo Igumanović. Z naszych informacji wynika, że oprócz nich opuściło klub czterech kolejnych zawodników: Gal Arel, Toni Markić, Karol Angielski i Kamil Drygas, ale on już zimą podpisał kontrakt z Pogonią Szczecin.

Na razie, mimo pełnienia funkcji osoby odpowiedzialnej, za długofalowe plany klubu, Skrzyński myśli tylko o najbliższym tygodniu. - O tym, czy zostanę w klubie, zdecyduje nowy właściciel. Moje plany nie wybiegają dalej niż mecz w Sosnowcu. Niektórym polskim zawodnikom kończą się kontrakty z końcem sezonu - mówi dyrektor sportowy.

Z ważnych postaci zespołu ważne umowy mają jeszcze m.in. Szymon Lewicki, Mica, Maciej Kona, czy Jakub Łukowski.

- A Panajotow odszedł, bo miał ważną sprawę rodzinną. Poza tym nie wiadomo mi nic o tym, by któryś z piłkarzy miał rozwiązać umowę z klubem - tłumaczy Skrzyński.

- Jego agent twierdzi, że ta ważna sprawa, to zaległości finansowe - mówimy. Zgodnie z prawem piłkarz może rozwiązać umowę, gdy zaległości wyniosą więcej niż trzy miesiące, a od wezwania do zapłaty minie 30 dni. Zawisza rzeczywiście pilnuje, by tych ostatecznych terminów nie przekroczyć, ale pieniądze na czas nie wpływają. Szczególnie dotyczy to premii za wygrane spotkania.

- Dziwne, że agenci lepiej to wiedzą niż działacze w klubie. Wobec zawodników nie mamy zaległości, które pozwoliłyby im rozwiązać kontrakty - odpowiada dyrektor sportowy.

Tyle działacz, ale piłkarze opowiadają co innego. - W piłce ligowej w Polsce jestem już od dawna, ale takiego bałaganu jeszcze nie widziałem - mówi "Wyborczej" jeden z zawodników Zawiszy - I jeszcze dodam, że w szatni słyszy się o wielu rzeczach. O tajemniczym, nowym właścicielu także byśmy coś słyszeli. A tu nic - dodaje zawodnik.

OSUCH W ZAWISZY 2011-2016. HISTORIA W WERSJI MULTIMEDIALNEJ

W środę o godz. 16 rozpoczyna się posiedzenie rady nadzorczej. Kilka dni temu "Wyborcza" jako pierwsza informowała, że Radosław Osuch sprzedał wszystkie akcje klubu. O nabywcy jednak nie chciał nic powiedzieć. - Sam się ujawni na posiedzeniu rady nadzorczej - deklarował Osuch.

O potencjalnym inwestorze z Niemiec opowiadał piłkarzom kilka tygodniu temu. Niedawno sondował prezydenta Rafała Bruskiego, czy nowy właściciel może liczyć na podobną dotację z miasta - w tym sezonie wyniosła ona 2,5 mln zł.

Jedna ostatnich z nieoficjalnych wieści, do których dotarliśmy, mówi także, że nabywcą ma być rodzina bydgoskiego przedsiębiorcy.

Kłopoty z licencją

Któż by jednak to nie był, kupiłby klub, z którego na gwałt uciekają piłkarze, bez prawa do logo, ze stratą 2,5 mln złotych zanotowaną przez spółkę w ub. roku i nieznanej wysokości długiem wobec rodzinnej firmy Osuch Sport.

Coraz mniej jest przesłanek, że będzie to ktoś zainteresowany finansowaniem spółki i sportowym rozwojem klubu. Szczególnie, że Zawiszę dotknął kolejny cios. Komisja licencyjna PZPN nie przyznała mu prawa do występów w I lidze. Bydgoski klub nie dostarczył bowiem opinii biegłego rewidenta o stanie finansów. Ma też zaległości sprzed kilku lat wobec Polonii Bytom, wynikające z zapłaty za transfer.

- Wiem, że spółka w kwietniu wynajęła firmę z Katowic, która miała przeprowadzić audyt. Dlaczego dokumenty nie dotarły do PZPN? To już pytanie do zarządu - mówi Wiktor Jakubowski, przedstawiciel miasta w radzie nadzorczej WKS Zawisza.

Bydgoszczanie mają pięć dni na złożenie brakujących dokumentów. W przyszłym tygodniu zbierze się komisja odwoławcza. - Szefowa rady nadzorczej spółki obiecała we wtorek, że dokumenty z audytu zostaną dostarczone do 8 czerwca. - informuje Wyborczą wiceprezes PZPN, Eugeniusz Nowak.

Jeśli Zawisza tego nie zrobi, to klub nie będzie mógł grać ani w I, ani w II lidze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.