Dziesiątki zatrzymanych kiboli. Prokurator: "To była prawdziwa bitwa"

Prokuratura bada sprawę bijatyki pseudokibiców Motoru Lublin i Stali Stalowa Wola, do której doszło w ubiegły weekend. Jeden z jej uczestników w ciężkim stanie trafił do szpitala. Jak dotąd w sprawie udało się zatrzymać ok. 40 pseudokibiców

Bitwa rozegrała się w niewielkiej wsi Modrzejowice, na trasie pomiędzy Radomiem a Ostrowcem Świętokrzyskim. W zeszłą sobotę pseudokibice ze Stalowej Woli jechali na mecz do Kołobrzegu z miejscową Kotwicą. Kiedy pełne ludzi autokary i samochody zbliżały się do pobliskiego lasu, na drogę wybiegło kilkunastu kiboli Motoru Lublin. Kolumna musiała się zatrzymać. Regularna bitwa Zdaniem zajmujących się sprawą śledczych w bijatyce udział brało od kilkudziesięciu do stu osób. - Muszę przyznać, że to, co się stało, było regularną bitwą - mówi wyborczej Janusz Kaczmarek, szef Prokuratury Rejonowej Radom-Zachód. Jak dowiedziała się "Wyborcza", przejazd kibiców zabezpieczały jedynie dwa radiowozy. Stąd obecni na miejscu funkcjonariusze oprócz wezwania posiłków nie mogli nic zrobić. Pseudokibice natomiast bez żadnych przeszkód bili się między sobą przez kilkanaście minut. - Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, część uczestników bójki po prostu się oddaliła. Sytuacja w pewnym momencie wymknęła się spod kontroli. Policja nie miała też możliwości natychmiastowej interwencji - przyznaje Kaczmarek. Czy zatem ktoś z policji nie dopełnił swoich obowiązków? - Jak na razie za wcześnie na tego typu wnioski. Jednak z pewnością zbadamy ten wątek - zapewnia szef Prokuratury Rejonowej Radom-Zachód. Co na to mundurowi? Jak poinformowała nas Justyna Leszczyńska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Radomiu, reakcja funkcjonariuszy była natychmiastowa, a sytuację opanowała "odpowiednia liczba" policjantów. Prokuratura bada sprawę. W bójce ucierpiał jeden z kiboli ze Stalowej Woli. Mężczyzna był bity i kopany po całym ciele. Ma pękniętą czaszkę oraz liczne złamania kości twarzy. Walczy o życie w radomskim szpitalu. Jak dotąd w sprawie zatrzymano łącznie 40 osób, a cztery z nich usłyszało zarzuty. - Dotyczą one udziału w bójce, na skutek której jedna z osób doznała ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - wyjaśnia prokurator Kaczmarek. Sprawcy pobicia to osoby w wieku 18-33 lat. W poniedziałek na wniosek prokuratury sąd zdecydował o aresztowaniu czterech mężczyzn. Grozi im do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.