Trener Papszun "wyczyści" kadrę Rakowa? Niektórzy nie zasługują, aby reprezentować ten klub...

Po pierwszych meczach w roli trenera Rakowa Marek Papszun nie krytykował zawodników. Teraz mówi wprost: - Niektórzy nie zasługują na to, aby ten klub reprezentować.

W sobotnim meczu z Gryfem Wejherowo Raków prowadził od 39. minuty. Wydawało się, że wygra i wciąż będzie się liczył w walce o miejsce w barażu. Nic z tych rzeczy. Stracił gola na sekundy przed zakończeniem spotkania i choć szanse na czwarte miejsce wciąż ma, to już tylko iluzoryczne.

Wcześniej, prowadzona przez trenera Papszuna drużyna przegrała 0:1 w Pruszkowie ze Zniczem i 2:3 ze Stalą Stalowa Wola. Ta druga porażka wywołała protesty szalikowców, którzy zarzucali zawodnikom brak zaangażowania i domagali się przeprosin od zawodników. Wtedy Papszun stanął w obronie drużyny, teraz krytykuje zawodników, ale nazwisk nie wymienia. Po sobotnim meczu nie zgodził się z oceną trenera Gryfa Piotra Rzepki, który stwierdził, że jego zespół zremisował z trudnym terenie, z dobrze ułożonym rywalem. Papszun dziękował Rzepce za kurtuazję i dodał, że jest ona zbyt daleko posunięta. - Z dobrym przeciwnikiem to dzisiaj nie graliście na pewno. A przede wszystkim z niektórymi zawodnikami, którzy nie wiem jakim sposobem się tutaj znaleźli. Nie zasługują na to, aby ten klub reprezentować, co dzisiaj dobitnie pokazali. Mam nadzieję, że reakcja władz klubu będzie taka, że oni w tym klubie nie wystąpią. Chociaż mielibyśmy ten sezon dograć młodzieżą i młodszymi zawodnikami. Jeszcze mieliśmy szanse, wiedzieliśmy o tym, że możemy zająć czwarte miejsce i zagrać w barażu, ale niektórzy zawodnicy pokazali, że nie bardzo im na tym zależy - podkreślał Papszun.

Po meczu z Gryfem w szatni Rakowa było bardzo głośno i nerwowo. Jaki będzie tego finał, czy do pożegnań z kolejnymi piłkarzami (wcześniej poinformowano, że Raków nie przedłuży kontraktów z Błażejem Radlerem, Maciejem Melcarzem i Dariuszem Pawlusińskim) dojdzie jeszcze w trakcie sezonu, czy władze klubu poczekają do zakończenia rozgrywek? Dziś można tylko spekulować, że zagrożona jest pozycja Adriana Klepczyńskiego, doświadczonego stopera, który po latach gry, m.in. w klubach ekstraklasy, jesienią 2015 roku wrócił do Rakowa. Podobnie napastnika Wojciecha Okińczyca, który jesienią zdobył 10 goli, a wiosną totalnie rozczarował.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.