Widzew Łódź - LKS Rosanów 3:0. Głowno szczęśliwe dla Widzewa

W sobotę widzewiacy pokonali w Głownie Stal 5:0, a w środę ponownie na tym stadionie okazał się lepszy od rywala. Tym razem pewnie pokonał LKS Rosanów 3:0

Piłkarze Widzewa zmuszeni byli rozgrywać środowe spotkanie w Głownie. Wszystko za sprawą faktu, że Szkoła Mistrzostwa Sportowego, na której do tej pory mecze rozgrywali łodzianie, nie zgodziła się na organizację spotkania. Oba podmioto nie porozumiały się w sprawie aneksu do umowy na wynajem boiska. Teoretycznie Widzew mógł się uprzeć i organizować mecz przy Milionowej, ale nie chciał ryzykować walkowerem.

Trener Marcin Płuska miał też ograniczone pole, jeśli chodzi o skład. Za kartki pauzują Michał Czaplarski i Bartłomiej Gromek, więc szkoleniowiec Widzewa musiał dokonać kilku zmian w defensywie. Otatecznie do obrony cofnięty został Przemysław Rodak, a linię uzupełnił Kamil Bartos. W bramce zaś Michała Sokołowicza zastąpił Michał Choroś, który po raz pierwszy wyszedł w pierwszym składzie Widzewa.

Od początku spotkania widzewiacy prowadzili grę. W zasadzie zamknęli rywali na ich połowie, choć Rosanów nie palił się do ataku. LKS, tak jak jesienią, chciał wyczekać rywali i zaatakować z kontry. Ale Widzew wiosną pokazał już, że potrafi radzić sobie z tak grającymi rywalami i przeprowadzał składne akcje. Już w siódmej minucie dobrze urwał się Robert Kowalczyk, ale minimalnie chybił. Chwilę później wyborną sytuację miał Patryk Strus, ale po dobrym podaniu od Adriana Budki jego strzał obronił bramkarz.

Kibice Widzewa wytrzymali dziesięć minut i już przekazali pierwsze "pozdrowienia" Januszowi Matusiakowi, prezesowi UKS SMS, który jest jednym z prowodyrów konfliktu z łódzkim klubem. Na szczęście potem zajęli się już dopingiem tylko dla swojego klubu.

Po kilku słabszych chwilach Widzew znów wrócił do ataku. Lewym skrzydłem popędził Strus, ale znów minimalnie chybił. Widzew nie miał szczęścia... ale mógł też strzelić gola. Wojciech Mordzakowski uderzył jakby od niechcenia, ale prawie przelobował Chorosia. Piłka odbiła się od poprzeczki i wyleciała na aut bramkowy.

Widzewiacy robili swoje, choć brakowało im skuteczności. Dobrej sytuacji znów nie wykorzystał Kowalczyk, a chwilę później piłkę przejął Adrian Budka. Kapitan Widzewa potężnie huknął z około 30 metrów, a piłka nabrała takiego lotu, że wydawało się, że leci w samo okienko. Tymczasem trafiła w słupek. A szkoda, bo byłaby to bramka ze stadionów świata!

Gol dla Widzewa wreszcie padł w 35. minucie. Po faulu w środkowej części boiska w pole karne dośrodkował Budka, do środka zgrał inny z widzewiaków, a akcję wykończył Kacper Bargieł.

Nie minęło pięć minut a było już 2:0. Tym razem piłkę przepuścił Kowalczyk, a ta poleciała do Kamila Bartosa. Obrońca Widzewa dośrodkował, a Kamil Wiktorski z LKS tak niefortunnie chciał wybić futbolówkę, że... umieścił ją w swojej bramce.

To nie koniec. Kilka chwil później akcję rozpoczął Kowalczyk, który ładnie podał do Strusa, a ten dośrodkował do Tlagi. Obrońca zauważył, że bramkarz wyszedł już do Strusa i pewnym strzałem podwyższył na 3:0, a łodzianie w doskonałych humorach zeszli do szatni.

Druga połowa również mogła rozpocząć się od gola dla Widzewa, a znów dobrze akcję zainicjował Kowalczyk i podał na skrzydło do Budki. Ten zwlekał ze strzałem, a ostatecznie zdecydował się podać do Princewilla Okachiego, ale piłkę przejął bramkarz.

Rosanów miał jedną groźną akcję w pierwszej połowie, ale próbował ukłuć także w drugiej połowie. LKS przeprowadził naprawdę składną akcję i Grzegorz Gałecki był blisko od zdobycia gola.

Z czasem tempo meczu spadło, a trener Płuska zdecydował się dać szanse kilku piłkarzom, którzy w tej rundzie grali niewiele. Dlatego na boisko weszli Krzysztof Możdżonek, Konrad Puchalski, Tomas Pochyba i Michał Bondara. Widzew miał optyczną przewagę, ale nic z tego nie wynikało. Widzewiacy przyzwyczaili kibiców w tym meczu do ładnej gry, a poziom drastycznie spadł. Widzew jeszcze w końcówce miał świetną okazję, ale ostatecznie mecz zakończył się kolejnym pewnym zwycięstwem Widzewa.

W następnej kolejce łodzianie zmierzą się na wyjeździe z Jutrzenką Warta.

Widzew Łódź - LKS Rosanów 3:0 (3:0)

Gole: Bargieł (35.), Wiktorski (39. - samobójcza), Tlaga (43.)

Widzew: Choroś - Bartos, Bargieł, Rodak, Tlaga - Budka (69. Puchalski), Bończak, Okachi, Strus (63. Pochyba) - Zawodziński (58. Możdżonek) - Kowalczyk (73. Bondara)

LKS: M. Lewandowski - Wiktorski (85. Klimecki), Stokłosa, Głowiński, Baryła - Bujalski, Gałecki, Kurstak Ż, Miszczak, Cembryński (76. Wojdyła) - Mordzakowski (62. Wiosna)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.