Sędzia Szymon Marciniak podyktował dla Cracovii rzut wolny. Piłkę z lewej strony boiska dośrodkował Mateusz Cetnarski, w polu karnym wyskoczył do niej Tomas Vestenicky, a ta odbiła się jeszcze od murawy i wpadła do bramki. Wtedy i Cetnarski, i Vestenicky ruszyli cieszyć się do kolegów.
Ostatecznie gola zapisano Cetnarskiemu. Słowacki napastnik ma jednak na ten temat inne zdanie. - To ja strzeliłem bramkę, jako ostatni dotknąłem piłki. Cetnarski i Jakub Wójcicki to widzieli. Ale to, komu zapisano gola, jest nieistotne: najważniejsze, że wygraliśmy i zagramy w pucharach - mówi Vestenicky.
Napastnik miał jeszcze kilka dogodnych sytuacji na gola, ale nie udało mu się ich wykorzystać. Łącznie uderzał na bramkę aż siedem razy, ale tylko trzy razy w światło bramki. - Jeszcze jestem młody, to mój pierwszy sezon w seniorach. Może dlatego mam problemy ze skutecznością. Ale mam nadzieję, że w następnych sezonach będzie lepiej - zaznacza.
Vestenicky chwali też Bartosza Kapustkę: - Był najlepszy na boisku. Jest już gotowy na wyjazd za granicę.