Trener Stomilu po 0:4 z Arką: Nasz cel to utrzymanie

- Straciliśmy dwie bramki po błędach, które nie powinny nam się przydarzyć. I nie mieliśmy już szansy, aby odmienić losy spotkania - mówi Mirosław Jabłoński, szkoleniowiec OKS po przegranym meczu z Arką Gdynią 0:4.

Biało-niebiescy wciąż są jedyną drużyną na zapleczu ekstraklasy, która wiosną nie odniosła żadnego zwycięstwa na boisku. Stomil tym razem musiał uznać wyższość Arki Gdynia, przegrywając aż 0:4. Biało-niebiescy stanowili tło dla swoich rywali, oddając im inicjatywę na boisku.

Arka: Wciąż jesteśmy głodni zwycięstwa

Piłkarze Arki Gdynia w każdym spotkaniu udowadniają, że w pełni zasłużyli na awans do ekstraklasy. Remisując w poprzedniej kolejce z Drutex-Bytovia Bytów 1:1, gdynianie zapewnili sobie grę w najwyższej klasie rozgrywkowej po pięciu latach nieobecności. Jak przyznaje Grzegorz Niciński, trener Arki Gdynia, jego drużyna pokazała bardzo dobry futbol.

- Przez całe spotkanie zagraliśmy konsekwentnie w ataku pozycyjnym - stwierdza opiekun gości. - Muszę jednak przyznać, że moi zawodnicy na początku spotkania nie mogli przebić się przez szczelną obronę Stomilu. Po przerwie strzeliliśmy bramki po ładnych akcjach. Uważam, że pokazaliśmy większy charakter od swojego rywala i mimo awansu do ekstraklasy wciąż jesteśmy głodni zwycięstwa.

Stomil: Walczymy o utrzymanie

Podopieczni trenera Mirosława Jabłońskiego przez całe spotkanie stworzyli sobie tylko jedną groźną sytuację. Grzegorz Lech podał piłkę do Tsubasy Nishiego, który przed sobą miał już tylko bramkarza gdynian. Pomocnik OKS-u wykazał się jednak sporą niedokładnością i futbolówka minęła bramkę Arki.

- W pierwszej połowie dość skutecznie przeciwstawiliśmy się sile ofensywnej naszych rywali - mówi Mirosław Jabłoński, trener OKS. - Szkoda, że nie udało nam się strzelić bramki po akcji Tsubasy Nishiego. Zabrakło nam trochę szczęścia, gdyż mogliśmy objąć prowadzenie. Być może ta akcja dodałaby nam skrzydeł.

Druga część spotkania w wykonaniu Stomiu wyglądała już zupełnie inaczej. OKS popełniał proste błędy w obronie, a Piotr Skiba aż czterokrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki. Taka postawa zawodników ze stolicy Warmii i Mazur powoduje, że olsztynianie muszą martwić się o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy, gdyż zespół ma tylko sześć punktów przewagi nad strefą spadkową.

- Moi piłkarze wyraźnie opadli z sił - przyznaje trener Jabłoński. - Straciliśmy dwie bramki po błędach, które nie powinny nam się przydarzyć. I już nie mieliśmy szansy, aby odmienić losy spotkania. Do zakończenia sezonu pozostały nam trzy spotkania i naszym celem jest utrzymanie pierwszej ligi.

Stomil Olsztyn - Arka Gdynia 0:4 (0:0)

Bramki: Sangoy 55., Kakoko 58. Da Silva 64., Siemaszko 92.

I LIGA

*Dolcan Ząbki po rundzie jesiennej wycofał się z rozgrywek

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.