Lech Poznań bez presji przegrywa jeszcze wyżej. 0:3 z Zagłębiem Lubin

Po raz pierwszy w tym sezonie Lech Poznań zagrał mecz ligowy bez presji. I znów przegrał - tym razem bardzo wysoko, 0:3

Mecz z Zagłębiem Lubin nie miał dla Lecha Poznań większego znaczenia - to Zagłębie walczyło o to, by znaleźć się w europejskich pucharach. Kolejorz po fatalnym sezonie nie miał już na to szans.

Po raz pierwszy w tym sezonie Lech zagrał zatem bez presji. Nic gorszego niż to, co się stało, nie mogło mu się już przytrafić. Mógł zagrać swobodnie, pokazać wszystko, na co go stać.

Na to liczył trener Jan Urban, wystawiając do gry od pierwszej minuty młodych graczy - Kamila Jóźwiaka i Roberta Gumnego. Nie mógł za to wystawić Marcina Robaka - doświadczony napastnik znów ma kontuzję, tym razem łydki.

Lech omal nie stracił gola w 2. minucie, ale Łukasz Janoszka strzelał do siatki ze spalonego. Wydawało się wtedy, że - zgodnie z przewidywaniami - rozpędzone Zagłębie rozbije Lecha. Tak się jednak nie stało, bo poznaniacy wzięli sprawy w swoje... nogi.

Kamil Jóźwiak strzelił blisko w bramkarza, Nicki Bille był bliski gola, a Maciej Gajos trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę. - W każdym meczu mamy jakąś poprzeczkę - mówił przed meczem trener Jan Urban, a kibice na Twitterze komentowali, że poznański zespół nadawałby się do programu Turbokozak w Canal+ - tam w poprzeczki właśnie należy celować.

Do siatki trafiło za to Zagłębie - w 49. minucie Maciej Dąbrowski dopadł do piłki i wpakował do bramki. W 68. minucie ten sam zawodnik skorzystał z piłki wybitej z pola karnego Lecha i podwyższył na 2:0. A dramatu dopełnił Arkadiusz Woźniak, który w 88. minucie wbił gola z odsłoniętej prawej flanki Lecha.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.