Piłkarze Stomilu z Sosnowca wracają na tarczy

W drugim spotkaniu w ciągu zaledwie kilku dni, biało-niebiescy przegrali na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec 1:2. OKS spadł w ligowej tabeli na ósme miejsce.

Trener Mirosław Jabłoński w spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec nie mógł skorzystać z kilku podstawowych zawodników. W szerokiej kadrze zabrakło bowiem Łukasz Suchocki (uraz mięśnia łydki), Łukasza Jeglińskiego (kontuzja mięśnia przywodziciela) czy Piotra Klepczarka, który musiał pauzować za zbyt dużą liczbę żółtych kartek. W wyjściowej jedenastce pojawili się natomiast Tomasz Wełna oraz Tsubasa Nishi.

Stomil od początku w defensywie

Tak jak we wcześniejszych spotkaniach, biało-niebiescy od pierwszego gwizdka schowali się za podwójną gardą, nastawiając się na grę z kontrataku. Defensywną grę swojego rywala starali się wykorzystać sosnowiczanie, którzy już po kilku minutach byli blisko zdobycia pierwszej bramki. Futbolówka po strzale Łukasza Matusiaka powędrowała jednak daleko od bramki Piotra Skiby.

Trzeba jednak zauważyć, że tempo spotkania nie było wysokie. Częściej przy piłce znajdowali się gospodarze, którzy z minuty na minutę coraz śmielej radzili sobie na boisku. Po jednym z dośrodkowań Zagłębia, obrońcy OKS-u niedokładnie wybili piłkę, do której dopadł Grzegorz Fonfara. Pomocnik ekipy z Górnego Śląska strzałem z trzydziestu metrów otworzył wynik spotkania, pokonując goalkeepra Stomilu.

Wydawało się, że po straconej bramce olsztynianie ruszą do odrabiania strat. Grę Stomilu charakteryzowała jednak spora niedokładność i trudności w rozegraniu akcji na połowie przeciwnika. Gdy już natomiast biało-niebiescy znajdowali się polu karnym rywala, to ich strzały były niecelne. Mimo kolejnych prób ataków gospodarzy, wynik do przerwy nie uległ już zmianie.

Niedokładna gra biało-niebieskich

Szkoleniowiec olsztynian w przerwie dokonał tylko jednej zmiany. Z boiska szedł Michał Trzeciakiewicz, którego zastąpił Piotr Głowacki. Oby dwa zespoły od początku drugiej połowy wymieniały piłkę w środku pola. Co prawda ekipa ze stolicy Warmii i Mazur próbowała stworzyć akcję w ofensywie, lecz wciąż brakowało dokładności.

Gdy wydawało się, że piłkarze Zagłębia będą kontrolować przebieg wydarzeń na boisku, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Dimitry Wezałow. Olsztynianie jednak zamiast ruszyć do ataku, wciąż musieli bronić się przed utratą kolejnej bramki. Po jednej z akcji, gdy obrońcy Stomilu wybili piłkę po rzucie rożnym z własnego pola, do futbolówki dopadł Fonfara. Pomocnik Zagłębia mocnym strzałem ponownie pokonał Skibę, podważając wynik spotkania.

Co prawda olsztynianie zdobyli jeszcze honorową bramkę w postaci wykorzystanego rzutu karnego przez Grzegorza Lech, lecz ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:1.

Zakończenie piłkarskiego maratonu w wykonaniu biało-niebieskich nastąpił w piątek. Stomil zmierzy się wtedy przed własną publicznością z Arką Gdynia (godz. 20.30).

Zagłębie Sosnowiec - Stomil Olsztyn 2:1 (1:0)

Bramki: Fonfara 20., 76., Lech 91. (k)

Zagłębie: Fabisiak - Arak (74. Fidziukiewicz), Wezałow CZ. 69., Markowski Ż , Udovicić - Bartczak, Matusiak Ż , Dudek (61. Pribula), Fonfara, Martinez - Wilk (87. Bajdur)

Stomil: Skiba - Bucholc, Remisz, Wełna, Ratajczak - Nishi (81. Śledź), Lech, Paweł Głowacki, Trzeciakiewicz (46. Piotr Głowacki), Żwir (70. Bartkowski) - Kujawa

I LIGA

*Dolcan Ząbki po rundzie jesiennej wycofał się z rozgrywek

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.