Podopieczni Czesława Michniewicza spadli na szóstą pozycję i w dwóch ostatnich meczach tego sezonu zagrają tak naprawdę tylko o honor i godne zakończenie rozgrywek. Kibice odpuszczenia żadnego z dwóch spotkań jednak nie wybaczą, ponieważ zarówno Cracovia (środa 20:30, Szczecin), jak i Legia (niedziela 15:30, Warszawa), to rywale traktowani przez fanów szczególnie.
- Wiemy, że w środę gramy bardzo prestiżowe spotkanie i chcemy się pożegnać z kibicami zwycięstwem - zapewnia Czesław Michniewicz.
Porażka z Zagłębiem była zdecydowanie najboleśniejszą ze wszystkich w tym sezonie, ponieważ zabiła marzenia o czwartym w historii klubu medalu mistrzostw Polski. Według obliczeń specjalistycznego portalu 90minut.pl, szanse Pogoni na awans do europejskich pucharów z czwartego miejsca wynoszą zaledwie 2%. Portowcy musieliby wygrać oba mecze, a także liczyć na to, że Zagłębie zdobędzie maksymalnie jeden punkt albo Lechia Gdańsk nie wygra z Legią, a potem pokona z kolei Cracovię. To już skomplikowana matematyka.
- Wiedzieliśmy jak ważne było to spotkanie, a teraz musimy... nie wiem co mam powiedzieć - nie ukrywał podłamany Ricardo Nunes, który strzelił jedynego gola dla Pogoni. - Mamy teraz dwa mecze. Musimy zdobyć sześć punktów i patrzeć co zrobią inni.
Porażka z Zagłębiem bolała tym bardziej, że to szczecinianie otworzyli wynik, a potem po kuriozalnych błędach w defensywie dali sobie strzelić trzy bramki. Każdy kolejny cios coraz bardziej odbierał im chęć walki. W końcowych minutach bez większego pomysłu ze spuszczonymi głowami snuli się po boisku.
- Chyba tylko Bóg mógł przewidzieć losy tego spotkania - mówi Wladimer Dwaliszwili. - Na pozostałe spotkania wyjdziemy z chęcią zwycięstwa. Miejmy nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone.