Paulus Arajuuri ma kontrakt z Lechem Poznań tylko do końca tego roku. Nieoficjalnie wiadomo, że Fin poinformował już władze Kolejorza o tym, że nie przedłuży umowy, dlatego Lech byłby gotowy sprzedać piłkarza już w letnim oknie transferowym. W przeciwnym razie w styczniu 2017 roku podstawowy stoper drużyny odszedłby za darmo.
Reprezentant Finlandii mówi w "Przeglądzie Sportowym", że nic nie jest jeszcze przesądzone. - Jestem otwarty, nie zamykam żadnych drzwi. Lech wciąż jest jedną z opcji, nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji - twierdzi Paulus Arajuuri i podkreśla, że chce się skupić na dokończeniu sezonu w drużynie z Bułgarskiej.
Jego menedżer, znakomity przed laty piłkarz reprezentacji Szwecji Martin Dahlin uważa, że trzeba znaleźć w tej sytuacji rozwiązanie korzystne dla wszystkich stron, czyli klubu i samego zawodnika. Pojawia się też informacja, że Kolejorz zadowoliłby się latem kwotą 200-300 tys. euro odstępnego za blisko 28-letniego gracza. Chętnych do zatrudnienia Fina nie brakuje. "O Arajuuriego pytają m.in. włoskie Chievo Werona i Bologna, angielskie Burnley i Cardiff City, a także szwajcarski FC Zurich, gdzie trenerem jest jego rodak, znany z gry w Liverpoolu Sami Hyypia. Inne opcje to Glasgow Rangers, duński FC Midtjylland oraz Spartak Moskwa i Terek Grozny".
Zdaniem dziennika sam piłkarz mógłby być najbardziej zainteresowany grą dla Burnley, które wygrało rywalizację w lidze Championship i zapewniło sobie awans do angielskiej ekstraklasy. - Już jako nastolatek marzyłem o grze w Premier League. Gdybym miał wybrać jedną wyśnioną ligę, byłaby to zdecydowanie Anglia - mówi lechita.
Cały tekst - tutaj .