Andżelika Kerber pokazała w Puszczykowie puchar za triumf w Australian Open. "Jak skończę grać, zrobię tu wielką akademię"

Niemka polskiego pochodzenia, Andżelika Kerber zaprezentowała w Puszczykowie puchar, który otrzymała za triumf w wielkoszlemowym turnieju Australian Open. Tenisistka opowiedziała też o swoich planach na przyszłość i zdradziła komu będzie kibicować podczas Euro 2016.

Andżelika Kerber trzy miesiące temu w Melbourne wygrała swój pierwszy wielkoszlemowy turniej w karierze. W finale Australian Open Niemka polskiego pochodzenia sensacyjnie pokonała Serenę Williams. W piątek Andżelika Kerber wreszcie zobaczyła zwycięski puchar i zaprezentowała go w rodzinnym Puszczykowie, gdzie na co dzień mieszka. - Nie wiem dokładnie ile waży ten puchar, ale jest ciężki. Pamiętam, że po wygranej udzielałam kilku wywiadów trzymając go na rękach i było mi naprawdę ciężko - przyznała Andżelika Kerber, która z dumą zaprezentowała trofeum w rodzinnym Puszczykowie. To tutaj, w akademii tenisistki, wielkoszlemowy puchar zostanie na stałe. Będzie dostępny do oglądania dla każdego. - Można przyjść, obejrzeć, zrobić sobie zdjęcie - zachęca trzecia rakieta świata.

Mało brakowało, a trofeum nie dotarło by do tenisistki. Kerber wysłała je z Australii firmą kurierską, która przed dostarczeniem zażądała jednak horrendalnej opłaty celnej za nagrodę . Puchar na długie tygodnie ugrzązł na lotnisku, na szczęście sprawę udało się szczęśliwie rozwiązać i trofeum dotarło do Puszczykowa. - Mam nadzieję, że następny puchar wygram bliżej domu i po prostu zabiorę go ze sobą - skwitowała sprawę z uśmiechem Kerber.

Triumfatorka Australian Open zdradziła też swoje plany na najbliższą przyszłość. - Teraz mam jeszcze większą motywację do tenisa. Następny wielki szlem będzie w Paryżu, ale moim marzeniem jest wygrana w Wimbledonie. To turniej z największa tradycją, budzi największe emocje i panuje na nim wyjątkowa atmosfera. US Open w Nowym Jorku to też dla mnie szczególne miejsce, bo tam wszystko się zaczęło, gdy w 2011 roku dotarłam do półfinału. Chętnie bym jeszcze jakiś następny puchar do Puszczykowa przywiozła - przyznała 28-letnia tenisistka, która aż trudno uwierzyć, że była niegdyś o krok od zakończenia kariery. - Miałam momenty zwątpienia, ale dzięki mojej rodzinie i drużynie, którzy zawsze we mnie wierzyli, doszłam tu gdzie doszłam.

Kerber zamierza jeszcze pograć w tenisa, ale już myśli o tym, co będzie robiła po zakończeniu kariery. Chciałaby rozbudować swoją akademię tenisową w Puszczykowie, by kiedyś zawodniczki ją reprezentujące, mogły osiągnąć podobne sukcesy. - Chciałabym zrobić tu wielką akademię, żeby zapewnić możliwość rozwoju jeszcze większej liczbie zawodniczek - przyznaje tenisistka, która często dogląda podopiecznych. - Oni dopiero zaczynają, ale mają wielkie marzenia i gdy tylko mam czas, to oglądam, trenuję z nimi, próbuję przekazać im swoje wskazówki, by krok po kroku mogły dojść tam, gdzie ja doszłam.

Najbardziej utalentowaną zawodniczką akademii Andżeliki Kerber jest 18-letnia Anastazja Szoszyna. Ukrainka od 13. roku życia mieszka w Puszczykowie i ma już na koncie mistrzostwo Polski juniorek. - Nastia na pewno ma potencjał, by dojść pomału do pierwszej setki zawodniczek na świecie. Staram się jej pomagać, podpowiadać - przyznaje Kerber.

Tenisistka ma sentyment do Puszczykowa, gdzie mieszka z dziadkami i rodzicami. Okazuje się, że Puszczykowo miało ogromny wpływ na jej pierwszy wielkoszlemowy tytuł w karierze. - Zmieniliśmy przygotowania i po raz pierwszy nie wyjechaliśmy do ciepłych krajów, tylko trenowaliśmy zimą tutaj, w Puszczykowie. To równie ważne, by zawodnik był blisko rodziny i przyjaciół. Te cztery tygodnie, które tutaj spędziliśmy na bieganiu i graniu w tenisa pozwoliły nam wygrać. Wszystko dzięki temu miejscu - mówił trener tenisistki, Torben Beltz.

Andżelika Kerber została pierwszą tenisistką mieszkającą w Polsce, która wygrała wielkoszlemowy turniej. Ta sztuka nie udała się Agnieszce Radwańskiej, choć zajmuje wyższe miejsce w światowym rankingu. Obie zawodniczki na co dzień się przyjaźnią. Czy Radwańska nie miała jej tego za złe? - Nie, chyba nie - odpowiedziała z uśmiechem Kerber.

Andżelika Kerber może liczyć w Polsce na sympatię kibiców, choć w rozgrywkach międzynarodowych reprezentuje Niemcy. - Docierają do mnie sygnały, że mam w Polsce wielu kibiców, bardzo mnie to cieszy - przyznaje tenisistka. - Gram dla Niemiec, bo tam się urodziłam, tam poszłam do szkoły i tam się wychowałam. Ale Polska też jest w moim sercu, to tutaj teraz mieszkam - dodaje. Kerber jest fanką piłki nożnej i zamierza oglądać mecze podczas Euro 2016. W jednej grupie zmierzą się Polacy z Niemcami. Komu będzie kibicować? - Mam nadzieję, że będzie remis. Będę kibicować Niemcom i Polakom. Może później spotkają się też w finale - zdradza tenisistka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.