Walkę o tytuł mistrza Polski czas zacząć. Nafciarze z nadzieją do Kielc

Piłkarze ręczni Orlen Wisły i kieleckiego Vive w sobotę i niedzielę rozegrają pierwsze dwa mecze o mistrzostwo Polski. Emocje - jak zawsze - gwarantowane.

Podobnie jak to było w ostatnich latach, płocczanie nie zajęli pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej, dlatego rywalizacja o tytuł mistrza Polski rozpocznie się w Kielcach. - Wywiezienie stamtąd zwycięstwa jednego lub dwóch będzie dla nas bardzo motywujące - mówi Krzysztof Kisiel, drugi trener Orlen Wisły. - Pozwoli jeszcze bardziej uwierzyć zawodnikom, że coś idzie w dobrym kierunku. Ale to wszystko zweryfikuje boisko.

Dla piłkarzy ręcznych Orlen Wisły finały to zwieńczenie bardzo trudnego i wyczerpującego sezonu, w trakcie którego musieli walczyć na trzech frontach: Lidze Mistrzów, Superlidze i Pucharze Polski. Trzeba też pamiętać, że większość z nich przebywała na zgrupowaniach swoich drużyn narodowych, grając z nimi na Euro czy w meczach towarzyskich. A przecież najważniejsza w życiu każdego sportowca impreza - Letnie Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro - dopiero przed nimi. To bardzo duże obciążenie nawet dla takich gladiatorów jak piłkarze ręczni. Trudy sezonu widać po składzie płockiej drużyny, w którym są pewne braki kadrowe. Z powodu kontuzji nie zagrają: rozgrywający Bartosz Konitz oraz dwaj kołowi Mateusz Piechowski i Marco Oneto. Nie będzie mógł również zagrać rumuński rozgrywający Dan Racotea. Trenerzy Manolo Cadenas i Krzysztof Kisiel szukają różnych rozwiązań, żeby te braki uzupełnić zawodnikami z innej pozycji. Można być pewnym, że coś wymyślą.

- Nikt się nie poddaje. Po ostatnim zwycięskim meczu rundy zasadniczej w Płocku każdy wierzy, że jesteśmy w stanie powalczyć również w finałach. I tak do tego podchodzimy - podkreśla Krzysztof Kisiel. Od poniedziałku wszyscy jesteśmy zmobilizowani, ciężko trenujemy. Wszystko po to, by pokonać Kielce w finale. Przeanalizowaliśmy ok. 8-10 spotkań. Wyciągnęliśmy najbardziej sensowne akcje, nowe sytuacje, które były realizowane przez przeciwników. A także te zachowania, które pozwolą nam w zdobywaniu bramek lub w dobrej obronie.

Trudy sezonu mocno też z pewnością odczuwają szczypiorniści Vive, a zwłaszcza liderzy kieleckiej siódemki, m.in. Michał Jurecki, Krzysztof Lijewski, Karol Bielecki, Piotr Chrapkowski czy Sławomir Szmal. To oni dodatkowo dźwigali ciężar odpowiedzialności za wyniki polskiej reprezentacji na Euro czy w turnieju kwalifikacyjnym do IO.

Pod koniec maja czeka ich jeszcze występ w turnieju finałowym Final Four Ligi Mistrzów. Rywalami kielczan w półfinale będzie PSG. W drugiej parze los skojarzył THW Kiel i MVM Veszprem.

Tak napięty terminarz odbił się również na zdrowiu co niektórych zawodników z Kielc. W finałowych potyczkach z nafciarzami nie zagra prawy rozgrywający Denis Buntić. Chorwat doznał urazu nogi w rewanżowym meczu z Flensburgiem, który najprawdopodobniej wyeliminuje go również z udziału w turnieju finałowym Ligi Mistrzów.

Na pewno nie zagrają też pauzujący od dłuższego czasu z powodu kontuzji Grzegorz Tkaczyk oraz Mariusz Jurkiewicz. Pod znakiem zapytania stoi występ Karola Bieleckiego, o którym mówi się, że jest szykowany na decydujące mecze w Lidze Mistrzów. - Ale grając nawet bez Karola Bieleckiego, kielczanie poradzili sobie w ćwierćfinale z Flensburgiem - zauważa Krzysztof Kisiel. - Wszyscy sądzą, że Vive jest osłabione. Ale ten zespół ma w zanadrzu zawodników, którzy mogą stanowić o jego sile.

W finale mistrzostw Polski gra się do trzech zwycięstw. Pierwsze dwa mecze zostaną rozegrane w Kielcach w sobotę (o godz. 18) i niedzielę (16.40).

W Kielcach piłkarzy ręcznych Wisły będzie wspierać kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców z Płocka.

Trzecie spotkanie w Płocku w sobotę (14 maja) o godz. 17. Ewentualny czwarte finałowe starcie w niedzielę (15 maja) o godz. 17.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.