Dwie kolejki, punkt przewagi. Warmia Olsztyn wygra ligę?

Sezon na zapleczu ekstraklasy piłkarzy ręcznych zbliża się wielkimi krokami do końca. Warmii Traveland Olsztyn ma punkt przewagi nad pozostałymi drużynami. - Jeśli myśli się o wygraniu ligi, trzeba zwyciężyć we wszystkie spotkania do końca rozgrywek. Innego scenariusza nie bierzemy pod uwagę - mówi Mateusz Gawryś, bramkarz Warmiaków.

Sympatycy olsztyńskiego szczypiorniaka ostrzyli sobie zęby na sobotnią konfrontację Warmii Traveland z Wybrzeżem Gdańsk. Spotkanie dostarczyło wielu emocji, lecz to olsztynianie musieli uznać wyższość przeciwnika, przegrywając 21:22. Warto jednak podkreślić, że zawodnicy prowadzeni przez trenera Giennadija Kamielina jeszcze na kilkanaście minut przed końcem meczu przegrywali na wyjeździe z Wybrzeżem Gdańsk różnicą aż siedmiu bramek. Szaleńcza pogoń Warmiaków okazała się jednak nieudana. Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek, olsztynianie mają już tylko jeden punkt przewagi nad Meble Wójcik Elbląg i dwa nad Wybrzeżem Gdańsk. W ostatnim meczu przed własną publicznością Warmia zmierzy się z Pomezanią Malbork. Spotkanie odbędzie się w sobotę, w hali Urania o godz. 18.

Rozmowa z Mateuszem Gawrysiem, bramkarzem Warmii Traveland Olsztyn

Mateusz Lewandowski: W hitowym starciu na zapleczu ekstraklasy przegraliście jedną bramką z Wybrzeżem Gdańsk. Jest pan zawiedziony takim rezultatem? Mateusz Gawyrś: - Jestem na przykro, że nie udało się wygrać tego spotkania. Z drugiej strony na parkiecie mogło zdarzyć się tak naprawdę wszystko, więc nie możemy też udawać wielce rozczarowanych.

Choć przez większą część czasu to gospodarze nadawali rytm gry, w to w końcówce meczu rzuciliście się do odrabiania strat. Dlaczego zatem nie udało się zdobyć choćby jednego punktu?

- Zabrakło nam dosłownie pół minuty, aby rzucić jedną bramkę. Na siedem sekund przed końcową syreną mogliśmy rozegrać akcję, lecz została ona zatrzymana przez sędziów. Chwilami zabrakło nam również pomysłu na grę, choć rywale niczym nas nie zaskoczyli. Byli oni jednak skuteczniejsi od nas w ataku.

Na dwie kolejki przed końcem sezonem macie już tylko punkt przewagi na drugim Meble Wójcik Elbląg...

- Jeśli myśli się o wygraniu ligi, trzeba zwyciężyć we wszystkie spotkania do końca rozgrywek. Innego scenariusza nie bierzemy pod uwagę. Czekają nas bardzo ciężkie mecze. Będziemy bowiem grali ze świadomością, że aby zająć pierwsze miejsce na zapleczu ekstraklasy, potrzeba nam kompletu punktów w każdej konfrontacji.

Które spotkanie będzie dla pana najtrudniejsze - z Pomezanią Malbork czy Szkołą Mistrzostwa Sportowego w Gdańsku?

- W poprzednich sezonach najtrudniejsze były dla mnie najtrudniejsze konfrontacje z drużyną Pomezanii. Mimo odległej pozycji ekipy z Malborka [7], w każdym spotkaniu walczą od pierwszej do ostatniej minuty. Nie przegrywają oni różnicą dziesięciu bramek, a niedawno zremisowali nawet z Wybrzeżem Gdańsk. Dlatego o dwa punkty może być nam niezwykle ciężko.

W najbliższą sobotę zmierzycie się przed własną publicznością z Pomezanią. Będzie to ostatni mecz we własnej hali w tym sezonie...

- Od środy będziemy przygotowywać się pod konkretne zagrywki naszego rywala. Wciąż będziemy się starać wyeliminować te rzeczy, które w ostatnim czasie zawodziły w naszej grze. Chcielibyśmy miło pożegnać się z własną publicznością i mam nadzieję, że to nam się uda.

I LIGA

Więcej o:
Copyright © Agora SA