Tydzień temu beniaminek z Niecieczy był w euforii po tym jak wydarł Wiśle Kraków punkt. Wtedy w 93 min bramkarz Termaliki Sebastian Nowak zdobył wyrównująca bramkę.
Trener Piotr Mandrysz podkreślał, że taki wynik powinien dać jego podopiecznym pozytywny bodziec przed jeszcze ważniejszym spotkaniem - z Górnikiem Łęczna. Zwycięstwo niemal zapewniłoby niecieczanom utrzymanie w ekstraklasie.
Tyle że gospodarze zagrali bardzo słabo i zasłużenie zagrali. Długo nie potrafili poważnie zagrozić bramce Górnika. Choć oddali 21 strzałow, to tylko trzy były celne. Blisko był Artem Putiwcew, który trafił w słupek. Nowak, bohater z Krakowa, nie popisał się przy pierwszym golu - przepuścił strzał Przemysława Pitrego, który kopnął przy krótkim słupku.
W drugiej połowie groźnie wyglądającej kontuzji doznał Sergiusz Prusak. W polu karnym wyskoczył do piłki i nieszczęśliwie upadł. Natychmiast pomocy udzielił mu Jan Bednarek. Bramkarz Górnika boisko opuścił na noszach.
Gospodarze próbowali odrobić straty, ale w końcu Jakub Świerczok po błędzie stoperów zdobył drugą, przesądzającą bramkę.
Po porażce Termalica ma tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Górnik Łęczna 0:2 (0:1)
Gole: Pitry, Świerczok (88.)
Termalica Bruk-Bet: Nowak - Pleva, Stano, Putiwcew, Jarecki (25. Ziajka) - Gutkovskis, Kupczak, Babiarz, Foszmańczyk (60. Misak), Biskup (74. Plizga) - Kędziora.
Górnik: Prusak (69. Rodić) - Sasin, Pruchnik, Bozić - Bonin, Szmatiuk, Bednarek, Nowak, Śpiączka (66. Piesio) - Pitry (76. Świerczok).