Transfery. Lech Poznań znalazł następcę Gergo Lovrencsicsa?

- Lech Poznań jest gotowy pozyskać Balazsa Balogh z węgierskiego Ujpest FC - donosi tamtejszy portal nemzetisport.hu.

Zdaniem węgierskich mediów Balazsem Balogh zainteresowana była pierwotnie Cracovia, ale teraz do gry o dwukrotnego reprezentanta Madziarów włączył się też Lech Poznań, który szuka m.in. skrzydłowego gotowego zastąpić Gergo Lovrencsicsa. Reprezentant Węgier nie przedłuży bowiem umowy z Kolejorzem i najprawdopodobniej wróci do kraju, do Ferencvarosu Budapeszt.

Lech może go zastąpić... kolejnym Węgrem. 25-letni Balazs Balogh gra dla szóstej drużyny węgierskiej ekstraklasy Ujpest FC, ale jest wyróżniającym się zawodnikiem całej ligi. W tym sezonie strzelił cztery gole i zanotował aż dziewięć asyst. Jest piłkarzem bardzo uniwersalnym, bo może grać zarówno na prawym skrzydle, jak i na pozycji defensywnego pomocnika, a ostatnio zagrał też przeciwko Ferencvarosowi Budapeszt nawet na lewej obronie. Balogh w przeszłości próbował swoich sił w lidze włoskiej, w barwach Lecce i Empoli, do którego jako 18-latek wyjechał z drużyny juniorów Ferencvarosu. Po dwóch latach wrócił jednak z Półwyspu Apenińskiego do Ujpest FC, gdzie występuje do dziś. Balogh nie zdołał się też przebić do reprezentacji Węgier, gdzie po raz ostatni zagrał we wrześniu 2014 roku, na początku eliminacji do mistrzostw Europy, przeciwko Irlandii Północnej. Wystąpił wtedy na.... lewej obronie.

Balazs Balogh ma ważny kontrakt z Ujpest FC tylko do końca sezonu, choć klub ma w umowie zagwarantowane prawo przedłużenia umowy. - Słyszałem o zainteresowaniu polskich klubów. Zobaczymy, co przyszłość przyniesie, na razie skupiam się na finale Pucharu Węgier, w którym zagramy z Ferencvarosem Budapeszt. Jeśli ktoś będzie chciał mnie zatrudnić, będzie musiał zapłacić mojemu klubowi - mówi Balogh na łamach Nemzeti Sport. Wartość Balogha nie jest jednak wysoka, bo serwis Transfermarkt wycenia go na 400 tys. euro. Gergo Lovrencsics trafił z Lombardu Papa najpierw na zasadach wypożyczenia, ale później Lech zapłacił za niego 300 tys. euro.

Jeśli Balazs Balogh trafiłby latem na Bułgarską, to dołączyłby do swojego rodaka, Tamasa Kadara, który jeszcze przed dwa lata ma ważną umowę z Lechem Poznań. O ile poznański klub zdoła go zatrzymać, bo już teraz do klubu przychodzą ponoć oferty za Kadara z gatunku tych, które trudno odrzucić. Po Euro 2016 może być jeszcze trudniej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.