Przyznaje to już szkoleniowiec Zawiszy, Zbigniew Smółka. - Dwa liderujące zespoły się nie mylą. Nie będziemy się oszukiwać. Szans na podłączenie się do walki o awans już nie ma. Gramy o honor klubu i drużyny. Tym piłkarzom nie przystoi tracić punktów w tej lidze.
Niestety zawiszanie pod wodzą trenera Smółki natracili wiosną punktów co niemiara i dlatego nie grają już o ekstraklasę, tylko o honor. Szanse swe zaprzepaścili przegrywając na własnym boisku 2:3 z Bytovią i remisując 1:1 ze Stomilem w Olsztynie.
Przewaga liderów: Arki Gdynia oraz Wisły Płock wzrosła do 13 i 12 punktów.
W sobotę (początek o godz. 18.) bydgoski zespół zagra z Chojniczanką. Ten zespół prowadzą od dwóch tygodni Maciej Bartoszek z Hermesem, którzy jesienią byli trenerami Zawiszy. Zostali zwolnieni, a w styczniu zastąpił ich Zbigniew Smółka. W jedynym dotychczas spotkaniu pod ich wodzą Chojniczanka zremisowała 1:1 z Chrobrym Głogów.
- Obserwowałem to spotkanie. Zaangażowanie piłkarzy jest bardzo wysokie. Widać, że walczą o życie. Mam nadzieję na atrakcyjny mecz, bez autobusu ustawionego w polu karnym, jak to zrobił Stomil - mówi Smółka.
Zawisza, trzeci zespół I ligi, jest oczywiście faworytem pojedynku z 14. ekipą w tabeli. Jak wygląda jednak obecnie motywacja wśród bydgoszczan. - Nie ma z tym problemu. Wykonujemy taki zawód, że mobilizacja przychodzi za każdym razem, gdy wychodzimy na boisko. Jest w nas sportowa złość. Zawsze gramy o 3 punkty, choć oczywiście czujemy zawód z powodu wyników - tłumaczy skrzydłowy Zawiszy, Damian Michalik.
Pojedynek z Chojniczanka to 28. mecz w I lidze w tym sezonie bydgoskiej drużyny. Pozostało ich sześć (siódmy wygrają walkowerem z Dolcanem Ząbki, który zrezygnował z udziału w rozgrywkach).