Wielkie święto w Hali Legionów! Vive w Final Four Ligi Mistrzów!

Gigantyczny sukces Vive Tauron Kielce. Po raz trzeci w historii klubu mistrzowie Polski awansowali do Final Four Ligi Mistrzów i pod koniec maja zagrają w Kolonii o tytuł najlepszej drużyny Europy. - Cel jest jasny - chcemy wygrać Ligę Mistrzów - podkreśla Bertus Servaas, prezes Vive Tauron Kielce.

Kielczanie dokonali tego w obecności ponad czterech tysięcy widzów pokonując w rewanżu niemiecki Flensburg 29:28 (14:13). Potwierdzili swoją przynależność do grona najlepszych drużyn świata. Cztery lata temu awansowali do Final Four po raz pierwszy, ale wtedy ten sukces był dużą niespodzianką. Rok temu już jednak nikt się nie dziwił, bo marka mistrzów Polski rośnie nie z każdym rokiem, ale nawet miesiącem. Teraz to kolejny gigantyczny sukces kieleckiego klubu. Bo przecież dostać się do Final Four to nie duża sztuka - smakiem musiały się obejść tak mocne kluby jak Flensburg czy Rhein-Neckar Lowen, a może odpaść jeszcze nawet obrońca trofeum FC Barcelona.

Nic więc dziwnego, że atmosferę wczorajszego meczu w Kielcach czuć było już od kilku dnia. Wszystkie bilety się oczywiście sprzedały. Wczoraj przez cały dzień autobusy komunikacji miejskiej oraz taksówki ozdobione były w żółto-biało-niebieskie chorągiewki. O podtrzymanie bojowych nastrojów zadbał kielecki klub. Na oficjalnej stronie pojawił się film, w którym trener Tałant Dujszebajew mocno zagrzewał do walki: Pracowaliśmy cały rok na ten moment i nigdy nie mówimy dość. Takie słowo nie istnieje. Mamy jeden cel - Final Four!

Hala Legionów zapełniła się po brzegi już na pół godziny przed pierwszym gwizdkiem. Trudno było znaleźć fana, który nie miałby szalika czy żółtej koszulki. Kieleccy kibice byli bardzo głośni i przygotowali bardzo efektowny transparent z napisem: doping, walka, bębnów bicie podtrzymują nasze życie. Na hali był ekran, na którym można było zobaczyć spoty przygotowane przez klub. Na krzesełkach wszystkich kibiców i vipów były specjalne naklejki w formie żółtych koszulek z numerem 8. Bo to właśnie fani mieli być ósmym zawodnikiem Vive. A na koszulkach różnego rodzaju napisy; "Od Ciebie zależy ta wygrana", "zostaw tu całe serce" czy bądź ósmym zawodnikiem. Zanim mecz się zaczął była efektowna prezentacja drużyn. Zgasło świata, a zawodnicy wybiegali przy oprawie świetlnej.

A potem zaczęła się prawdziwa walka na parkiecie. Podobnie jak w Niemczech mecz był bardzo wyrównany. I tak jak we Flensburgu miał niesamowitą historię w końcówce pojedynku. Jeszcze w 54. minucie Flensburg wygrywał 26:25, ale kielczanie odpowiedzieli w znakomitym stylu - zdobyli trzy gole z rzędu - kolejno Tobias Reichmann, Krzysztof Lijewski oraz Michał Jurecki. Dwie minuty przed końcem gospodarze prowadzili tylko 28:27 i za chwilę Tobias Reichmann mógł praktycznie rozstrzygnąć mecz, ale spudłował karnego (kielczanie w całym meczu nie wykorzystali aż pięć!). Goście wyrównali na 28:28 i wydawało się, że może dojść do rzutów karnych (w tej fazie rozgrywek nie jest rozgrywana dogrywka)! 20 sekund przed końcem kapitalną akcję zespołową skutecznie zakończył jednak Krzysztof Lijewski i dał prowadzenie mistrzom Polski 29:28. Niemcy mieli piłkę meczową, która mogła dać im awans, ale niedokładnie rozegrali swoją akcję. Skuteczny dotychczas znakomity duński rozgrywający Lauge Schmidt (aż osiem bramek) zamiast rzucać, niepotrzebnie próbował podawać na koło.

Za chwilę w Hali Legionów zapanowała wielka euforia! - Kielce, Kielce, Kielce, Iskierka oraz głośne dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy - śpiewali głośno kibice, a zawodnicy tańczyli na parkiecie.

W Final Four Vive Tauron Kielce zagra najprawdopodobniej z francuskim PSG, węgierskim MKB Veszprem (oba te zespoły wygrały swoje pierwsze mecze i są murowanymi kandydatami do awansu) oraz zwycięzcą pojedynku THW Kiel - FC Barcelona. Ostateczne rozstrzygnięcia w weekend.

Vive Tauron Kielce - Flensburg 29:28 (14:13)

Pierwszy mecz: 28:28. Awans: Vive Tauron Kielce

Vive Tauron Kielce: Sego - Jurecki 9, Reichmann 7, Strlek 3, Lijewski 3, Agiangalde 2, Buntić 2, Zorman 1, Chrapkowski 1, Jachlewski 1, Cupić, Kus. Kary: 16 minut i czerwona kartka Mateusz Kus.

Flensburg: Andersson, Moller - Svan Lasse 8, Schmidt 8, Mahe 6, Glandorf 2, Mogensen 1, Toft Hansen 1, Gottfridsson 1, Eggert 1, Karlsson, Kozina. Kary: 16 minut.

Zobacz wideo

Tenisistki pięknieją przy samochodach? Są na to dowody [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.