Co ciekawe, dwa tygodnie wcześniej w Płocku nafciarze również wygrali 35:23 (17:11). Rewanż był więc raczej formalnością.
Gospodarze dzielnie walczyli niemal przez całą pierwszą połowę, po 25 minutach wygrywali nawet 10:9. Chwilę wcześniej w kontrowersyjnych okolicznościach sędziowie ukarali czerwoną kartką Dmitrija Żytnikowa - za niesportowy faul. Rosjanin zdążył do tej chwili trzy razy pokonać bramkarza lubinian. Po czerwonej kartce na ławce nafciarzy zostało zaledwie 10 graczy.
Gdy szczypiorniści Zagłębia opadli z sił, płocczanie stopniowo powiększali przewagę, zwłaszcza po kontrach. Już do przerwy wyniosła ona cztery bramki. Bardzo skuteczny był Valenthin Ghionea, trafił aż 9 z 10 rzutów! Niemal nie mylił się Michał Daszek - 8 bramek na 9 prób.
Z kolei wśród gospodarzy prym wiódł Michał Bartczak, zdobył dziewięć bramek na 12 prób. Kwadrans przed końcem przewaga nafciarzy wzrosła do 10 "oczek" (25:15). Dobre zawody rozegrał w bramce Marcin Wichary, obronił 15 strzałów, co dało mu ok. 40 proc. skuteczności.
Final Four Pucharu Polski zaplanowano w dniach 21-22 maja w Warszawie.
W meczu wystąpił Aleksander Olkowski, który w środę świętował nie tylko awans, ale również osiemnaste urodziny.
Orlen Wisła: Wichary, Corrales - Daszek 8, Ghionea 9 (1k), Olkowski 4, Kwiatkowski, Rocha 7, Pušica 1, Tarabochia 2 (1k), Toledo 2, Zhitnikov 3
Najwięcej bramek dla Zagłębia: Michał Bartczak - 9.