Pogoń 04 Szczecin. Jest radość, jest dużo pracy przed finałem

Futsaliści Pogoni 04 Szczecin ligowe rozgrywki skończą co najmniej ze srebrnymi medalami. To wielki sukces, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w zeszłym sezonie powinni spaść z najwyższej klasy rozgrywkowej.

7 maja zespół Łukasza Żebrowskiego rozpocznie rywalizację w finale. Rywalem szczecinian będzie Gatta Zduńska Wola, która zdecydowanie wygrała sezon zasadniczy w Futsal Ekstraklasie. O drugie miejsce (dające udział w finale) do samego końca walczyły natomiast drużyny Pogoni i Rekordu Bielsko-Biała.

Były nerwy

"Zero-czwórka" na pozycję wicelidera wskoczyła na samym finiszu, bo po przedostatniej kolejce. W ostatnim spotkaniu trzeba więc było dopełnić formalności. Pokonać zdegradowany AZS UŚ Katowice i świętować awans do finału. Podopieczni Żebrowskiego zadanie wykonali, jednak kibice do samego końca drżeli o końcowy rezultat. Zamiast spacerku było minimalne zwycięstwo 2:1.

- Ten mecz już tydzień przed jego rozpoczęciem nie dawał mi spokoju - nie ukrywa trener Pogoni. - Nie chodziło o samego rywala, bo chcąc grać w finale nie możemy bać się takich zespołów. Obawiałem się czy za bardzo nie przygniecie nas presja związana ze stawką tego spotkania. Od wyniku jednego meczu zależało bowiem to, czy sezon zakończy się pełnym powodzeniem.

Jak widać Żebrowski świetnie zna swoją drużynę, ponieważ jego obawy miały przełożenie na przebieg wydarzeń na parkiecie.

- Rywale grali na luzie, natomiast my nie ustrzegliśmy się błędów, nad którymi pracowaliśmy przez cały sezon i w większości poprzednich spotkań byliśmy w stanie je wyeliminować - tłumaczy szkoleniowiec szczecińskiej drużyny. - Stąd nerwówka do samego końca.

Radość i praca

Ostatecznie Pogoń zrealizowała jednak cel i patrząc przez pryzmat całego sezonu, w pełni zasłużenie awansowała do wielkiego finału. Po końcowym gwizdku było świętowanie i wspólne zdjęcia, ale to jeszcze nie koniec wyzwań.

- Na razie radość jest umiarkowana, bo to jeszcze nie jest koniec sezonu - mówi Michał Kubik. - Będziemy chcieli dobrze pokazać się w finale i walczymy o złoto.

Pozycja Pogoni w meczach finałowych będzie inna niż w minioną sobotę. Tym razem to na Gattę, jako faworyta spadnie większa presja i "przymus" zwycięstwa.

- Jest radość, ale ja już myślę nad tym co poprawić przed finałem. Nie będziemy w nim mieli nic do stracenia, natomiast zdecydowanie więcej do zyskania - kończy Żebrowski.

Copyright © Agora SA