Asseco Resovia była faworytem rozgrywek, a jednak do finału weszła rzutem na taśmę. Miała tyle samo punktów w tabeli co PGE Skra Bełchatów, ale lepszy stosunek setów - o 0,029!
Zaksa natomiast ze sporym zapasem wygrała rundę zasadniczą, zapewniając sobie finał na kilka kolejek przed końcem. W tym roku nie ma play-off, o złoto walczą tylko 1. i 2. drużyna. Obie jeszcze nic w tym sezonie nie osiągnęły. Zaksa przegrała finał Pucharu Polski, Asseco Resovia w weekend zajęła czwarte miejsce w Final Four Ligi Mistrzów, którego była gospodarzem.
Teraz zostaje im walka o złoto w Polsce. Pierwsze dwa mecze rozegrane zostaną w czwartek i piątek w Kędzierzynie-Koźlu, trzeci i ewentualnie czwarty we wtorek i środę w Rzeszowie. Piąte spotkanie zaplanowano na 1 maja w Kędzierzynie-Koźlu. Gra toczy się do trzech zwycięstw.
Andrzej Kowal: Zagraliśmy dwa najlepsze mecze w tym sezonie, ale zajęliśmy czwarte miejsce. Jesteśmy rozczarowani, bo nie zdobyliśmy medalu, ale to już przeszłość. Teraz ważna jest tylko walka finałowa o mistrzostwo Polski. Nie ma sensu rozpamiętywać porażek, za to warto pamiętać dobre momenty, które były w naszej grze w Krakowie.
- Sezon będę podsumowywał po jego zakończeniu. Nie chcę się dziś rozwodzić nad tym, czego zabrakło w jednym czy drugim meczu. Byliśmy słabsi od rywali, i tyle. W każdym meczu każda drużyna ma swoją szansę, kwestia, czy ją wykorzysta i na co pozwoli jej przeciwnik.
- Zaksa może być dla innych faworytem, ale dla mnie to, co było, nie ma teraz żadnego znaczenia. Finały są zupełnie nowymi rozgrywkami.
Za to, że nasi rywale grali równo i dobrze przez cały sezon, za to, że odskoczyli wyraźnie całej lidze, należy się szacunek. Tworzą bardzo dobrą drużynę, ale w walce o złoto jest 0:0.
- Nie ma reguły. Zdobywaliśmy już mistrzostwo Polski, wygrywając pierwsze spotkanie, ale także je przegrywając. Złoto wywalczy ten, kto zwycięży trzy razy. Trzy lata temu w finale z Zaksą doznaliśmy porażki w pierwszym spotkaniu na wyjeździe, a później cieszyliśmy się z mistrzostwa. Oczywiście lepiej jest wygrać pierwszy mecz, niż przegrać, ale to nie jest decydujące.
- To pokazuje, jakie są finały. Każdy mecz w nich to inna historia.
- To są osobne rozgrywki i nie ma sensu ich porównywać. Tyle tylko, że Final Four pozwolił się nam lepiej przygotować do finałowych meczów. Mogliśmy grać z najlepszymi zespołami.
- Tak, dlatego bardzo ważne będzie przygotowanie fizyczne. Łukaszowi Filipeckiemu [trener przygotowania fizycznego] należą się tutaj słowa podziękowania, bo nasi siatkarze są gotowi do gry nawet po takich wyczerpujących meczach jak w Krakowie.
- Odchodzili już Bartman, Grozer, Ivović. Siatkarze są zawodowcami i w każdym momencie kariery dają z siebie sto procent, tego się od nich wymaga. A teraz dadzą sto procent tego, co ja wymagam. Nic tu nie zmienia to, że ktoś wie, że będzie grał w innym klubie czy że do jego klubu przychodzi ktoś nowy. A na razie nic nie jest przesądzone. Są to tylko spekulacje. Z niektórych się śmieję.