Czesław Michniewicz przygotował ciekawy plan na spotkanie z chorzowianami. Po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce znalazło się miejsce dla Dawida Korta, a wielokrotny kat "Niebieskich" - Takafumi Akahoshi (6 goli w 8 meczach z Ruchem) został przesunięty na prawe skrzydło. Miejsce w składzie utrzymał również Łukasz Zwoliński. Szkoleniowiec Pogoni liczył, że w piątek "zaskoczy" współpraca między wychowankami. Zwoliński i Kort znają się już od wielu lat i mieli okazać się remedium na problemy szczecinian ze skutecznością. Michniewicz zakładał, że ten drugi będzie rozrywać obronę rywala prostopadłymi piłkami.
I jedna z pierwszych akcji dała nadzieję, że tak właśnie będzie. Kort przytomnie wypatrzył napastnika Pogoni i błyskawicznie zagrał do niego długą piłkę. Niestety, Zwoliński w tej sytuacji był na spalonym. Potem takiej współpracy było już niewiele. Rozgrywający starał się przynajmniej stworzyć zagrożenie wykonując stałe fragment gry, natomiast jedyny napastnik nie mógł wybudzić się z letargu i w pierwszej połowie nie miał tak naprawdę żadnej dobrej sytuacji do pokonania Matusa Putnockiego.
Michniewicz w przerwie zdecydował się więc na dość radykalny krok i obu wychowanków zdjął z boiska.
- Musieliśmy poszukać innego rozwiązania, bo nie dali nam zbyt wiele - tłumaczy trener Pogoni. - Ale nie szukamy tylko wśród nich winnych słabej postawy w pierwszej połowie. Całą drużyna prezentowała się nie najlepiej.
- W drugiej połowie musieliśmy postawić wszystko na jedną kartę - mówi szkoleniowiec Pogoni.
Na boisku zameldowali się Marcin Listkowski i Wladimer Dwaliszwili. Gruzin dodatkowo dostał wsparcie w postaci Adama Frączczaka, który został przesunięty do ataku. Gra wyglądała lepiej, ale udało się zdobyć tylko jednego gola.
- Zmieniliśmy ustawienie. Przeszliśmy na 3-5-2 i było więcej miejsca w bocznych strefach boiska. Stąd wzięło się więcej sytuacji do strzelenia bramki - mówi Listkowski. - Jest wielki niedosyt. Męczy nas już ta cała sytuacja, ale w każdym spotkaniu staramy się wygrać. Myślę, że w najbliższym czasie uda nam się w końcu przełamać i rozpocząć nową, zwycięską serię.