Chemik przyciągnął na trybuny najwięcej kibiców w Europie

Siatkarki Chemika Police przedwcześnie odpadły z Ligi Mistrzyń, ale w klubie i tak mają się czym pochwalić.

Chemiczki miały w tym sezonie awansować do fazy Final Four najważniejszych rozgrywek na Starym Kontynencie, ale od samego początku nie miały szczęścia.

- Nie do końca nazwałabym nasz występ w Lidze Mistrzyń nieudanym. Bardziej niezbyt satysfakcjonującym jeśli chodzi o sam wynik - mówi prezes, Joanna Żurowska. - Trafiliśmy do grupy "śmierci", z której udało nam się wyjść. Potem także los się do nas nie uśmiechnął, bo w fazie play-off trafiliśmy na Fenerbahce Stambuł (0:6 w dwumeczu - przyp. red).

Całe podium dla Chemika

Klub świetnie sprzedał jednak występy Chemika na arenie międzynarodowej jeśli chodzi o aspekt marketingowy. Na oficjalnej witrynie czytamy:

Spotkanie Chemika Police z Pomi Casalmaggiore rozgrywane w Azoty Arenie było najpopularniejszym meczem tegorocznej Ligi Mistrzyń. Rywalizację w Azoty Arenie śledziło 5055 kibiców. Co ciekawe, mecze Chemika zajmują również drugie i trzecie miejsce pod względem najliczniejszej publiczności. Pojedynek grupowy z Eczacibasi Vitra Stambuł oraz rywalizacja w play-off z Fenerbahce Grundig Stambuł przyciągnęły do Azoty Areny po 5000 kibiców.

Tylko tytuł

Chemik pod wodzą nowego trenera, Jakuba Głuszaka, chce teraz wygrać wszystko co się da na krajowych parkietach. Policzanki zdobyły już Puchar Polski, a teraz czekają na rywala (Atom Trefl Sopot lub Impel Wrocław), z którym zagrają w finale mistrzostw Polski.

- Nie mam czasu na wodę sodową. Wygraliśmy Puchar Polski, to spory sukces. Jednak od razu zaczynamy przygotowania do walki o mistrzostwo Polski i na tym skupia się moja głowa - mówi na łamach oficjalnej strony klubu, Głuszak. - Inne myśli błyskawicznie kasuję, bo nie chcę, żeby mnie rozpraszały.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.