Bardzo słaba Cracovia. Powinna cieszyć się z punktu

Górnik Łęczna to dla Cracovii rywal z kategorii niewygodnych. Na wyjeździe piłkarze trenera Jacka Zielińskiego przegrali, w sobotę w rewanżu u siebie z trudem zdobyli punkt.

Po piątkowym remisie Pogoni Szczecin, wygrana niemal gwarantowała Cracovii trzecie miejsce po sezonie zasadniczym. Wtedy byłaby gospodarzem czterech z siedmiu spotkań w grupie mistrzowskiej.

Tyle że trzeba było pokonać Górnika Łęczna. To zadanie było oczywiście w zasięgu podopiecznych trenera Jacka Zielińskiego (mecz oglądał z trybun). Tyle że gości też mieli o co walczyć. Po piątkowym zwycięstwie Śląska znaleźli się bowiem w strefie spadkowej. Dodatkowym smaczkiem był przyjazd na ul. Kałuży trenera Jurija Szatałowa, który niemal rok (2010-2011) prowadził Cracovię.

Teoretycznie Górnik, który przegrał cztery ostatnie spotkania, miał być łatwym ofiarą dla gospodarzy. Tyle że wcale nie zamierzał zagrać takiej roli, a na początku meczu był nawet drapieżnikiem. Goście mieli kilka okazji, ale nie potrafili ich zakończyć groźnym strzałem. W końcu mocniej zaatakowała Cracovia, ale Mateusz Cetnarski przegrał pojedynek z Segriuszem Prusakiem. Po chwili po rzucie rożnym i wygranym pojedynku główkowym przez Miroslava Covilę, Piotr Polczak z bliska trafił w poprzeczkę.

W międzyczasie gospodarze stracili Deleu, który z powodu kontuzji opuścił boisko.

Gdyby Erik Jendriszek w 33 min miał większe umiejętności techniczne to Cracovia powinna prowadzić. Po dobrym podaniu piłki z prawego skrzydła nie potrafił w polu karnym opanować piłki. Za chwilę blisko gola był Górnik - po technicznym strzale Grzegorza Bonina poprzeczka uratowała Grzegorza Sandomierskiego.

Tuż przed przerwą podobne problemy do swojego rodaka miał Tomas Vestnicky (był 4 m od bramki). Jeszcze lepszą okazję zdążył zmarnować Bartosz Śpiączka i do szatni obie drużyny schodziły bez goli.

Po zmianie stron Cracovia coraz bardziej się miotała, a Górnik czekał na kontrę. Mieli kilka okazji, ale także Jakub Świerczok pokazał, że przyjęcie piłki w polu karnym to sztuka.

W 71 min goście znów mieli znakomita okazję - podawał Śpiączka, ale do piłki nie zdążyli ani Świerczok, ani Grzegorz Piesio.

Dopiero w 77 min gospodarze przeprowadzili pierwszą groźną akcję po przerwie, ale Marcin Budziński kopnął w boczną siatkę.

Cracovia - Górnik Łęczna 0:0

Cracovia: Sandomierski - Deleu (10., Vestenicky), Bejan, Polczak, Jaroszyński - Budziński, Covilo - Wójcicki (58., Zejdler), Cetnarski (75., Wdowiak), Kapustka - Jendriszek.

Górnik: Prusak - Mierzejewski, Pruchnik, Bożić, Leandro - Tymiński, Nowak - Bonin (90., Danielewicz), Śpiączka (90., Sasin), Piesio - Świerczok.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.