W Koronie ciągle wierzą w "ósemkę". "W sporcie nie ma rzeczy niemożliwych"

Szanse kieleckiego zespołu na grę w grupie mistrzowskiej są już niemal bliskie zeru. "Ale dopóki są, to cały czas wszystko jest możliwe" - podkreśla trener Marcin Brosz.

W sobotnim spotkaniu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza (godz. 15:30) będzie miał już zdecydowanie większy komfort przy ustalaniu składu. Wszystko bowiem wskazuje na to, że dziś Ekstraklasa S.A. zatwierdzi uzyskanie przez Nabila Aankoura francuskiego obywatelstwa. Wówczas większą szansę na grę mają Vanja Marković i Sergiej Pilipczuk. Prawdopodobny jest zwłaszcza występ tego drugiego, bo Łukasz Sierpina ostatnich spotkań nie może zaliczyć do udanych. - Zarówno Vanja jak i Sergiej od pewnego czasu prezentują się dobrze i dają sygnały, że chcą wrócić do podstawowej "jedenastki". Na pewno zwiększy nam się w ten sposób wachlarz możliwości, zarówno w środku pola, jak i na skrzydle - mówi szkoleniowiec żółto-czerwonych.

Rywal Korony? - Trochę zagadka - przyznaje pomocnik kieleckiego zespołu Rafał Grzelak. - Ale na pewno u siebie są bardzo groźni, nie boją się grać odważnie. Czeka nas bardzo ciężki pojedynek - dodaje.

Do Niecieczy kielczanie pojadą tylko bez kontuzjowanego Dmitrija Wierchowcowa. Mało prawdopodobny jest także występ Michała Przybyły.

Więcej o:
Copyright © Agora SA