Lech Poznań - Śląsk Wrocław. Trener Jan Urban musi ułożyć puzzle

Trener Lecha Poznań Jan Urban przed meczem ze Śląskiem Wrocław głowi się nad tym, jak zestawić najbardziej optymalny skład. Z kolei szkoleniowiec rywali, Mariusz Rumak walczy o to, by drugi rok z rzędu nie spaść z ekstraklasy.

Przedmeczowe konferencje Lecha Poznań już od kilku tygodni zaczynają się w podobny sposób. Trener Jan Urban zasiada przy stole, mikrofon krąży po sali i jak zawsze pada pytanie o zdrowie zawodników. Z tym powoli jest już lepiej. Przede wszystkim nie ma śladu po infekcji, która zdziesiątkowała kadrę lechitów przed spotkaniem z Legią Warszawa. - No, ja jeszcze trochę choruję, ale to nic - przyznaje trener Urban, który przez przeziębienie musiał opuścić jeden z ostatnich treningów.

W piątek ze Śląskiem na pewno nie zagrają jeszcze ani Szymon Pawłowski, ani Marcin Robak. Obaj rozpoczęli już zajęcia na boisku, ale wciąż pracują tylko indywidualnie. - Marcin się pali do gry, bo przecież ta jego rehabilitacja trwa już tyle czasu - mówi o piłkarzu, który wraca do sił po grudniowej operacji nogi.

Krócej, bo niespełna miesiąc nie gra Karol Linetty i jego występ w piątkowym meczu wciąż jest niepewny. Po złamaniu żebra lechita stracił parę meczów ligowych, ale też dwa ważne spotkania reprezentacji Polski przed Euro 2016. W Lechu zastanawiają się, czy to już odpowiedni moment, by 21-latek znów wybiegł na boisko. - Już normalnie z nami trenuje. Po prostu się wahamy. Nie chcemy wprowadzić go za szybko, bo znów nam wypadnie na kilka tygodni - uspokaja Urban.

Sztab szkoleniowy Lecha Poznań ma też problem z zawodnikami, którzy grali w meczach swoich reprezentacji. Paulus Arajuuri czy Tomasz Kędziora raczej będą już gotowi na piątek, ale Kebba Ceesay ze Śląskiem raczej nie zagra, bo po powrocie z Afryki (podróżował przez Berlin, z którego przyjechał dopiero w czwartek) nie wziął udziału w ani jednym treningu. Na ból pleców narzeka Dawid Kownacki, który podobnie jak Kamil Jóźwiak ma w nogach trzy pełne występy w kadrze do lat 19.

Ze względu na powyższe problemy ustalanie składu Lecha przypomina układanie puzzli. A przecież sztab Jana Urbana musi jeszcze brać pod uwagę fakt, że we wtorek Kolejorza czeka rewanżowe spotkanie półfinału Pucharu Polski z Zagłębiem Sosnowiec.

Paradoksalnie to sam Lech wpędził się w ten "kłopot" wyboru meczów ważnych i ważniejszych. Wcześniej w klubie myślano, że jedyną drogą do załapania się do Ligi Europejskiej będzie właśnie krajowy puchar. Tymczasem zespół wciąż ma realne szanse na zajęcie miejsca w pierwszej czwórce. - Pamiętajmy też, że drużyny z miejsc od pierwszego do czwartego zagrają u siebie cztery, a nie trzy mecze w rundzie finałowej - przypomina Urban i dodaje: - A Zagłębie? Myślimy o nich. W Sosnowcu zdają sobie sprawę, że tym półfinałem mogą przejść do historii. W pierwszym meczu było 1:0, więc rewanż będzie bardzo gorący.

- Przez te dwa tygodnie myślałem o tym, komu dać grać teraz, komu z Zagłębiem, kto będzie zmęczony po kadrze, kto do gry... Coś myślę, nie szukajmy wymówek - zapewnia trener mistrzów Polski.

Swoje problemy ma też w Śląsku Wrocław Mariusz Rumak. Były trener Lecha Poznań objął zespół wrocławian trzy tygodnie temu, poprowadził go w dwóch meczach - oba zremisował. Śląsk zajmuje przedostatnie miejsce w lidze - do bezpiecznej pozycji traci dwa punkty. To już nie pierwszy raz, gdy Mariusz Rumak podejmuje się bardzo trudnego zadania. Przed rokiem, niedługo po zwolnieniu z Lecha, trafił do szorującego po dnie tabeli Zawiszy Bydgoszcz. Nie udało mu się wyciągnąć zespołu ze strefy spadkowej i spadł wraz z bydgoskim klubem do I ligi. Nikt trenerskiemu wychowankowi Lecha tego nie życzy, ale drugi spadek z ekstraklasy wygląda całkiem realnie.

- Nie chcę mówić, że to specjalny czy wyjątkowy mecz, ale z drugiej strony nie jest to zwykły ligowy pojedynek. Nie chodzi jednak o Lecha, ale o Poznań. Wracam do miasta, w którym mam wielu przyjaciół - mówi Mariusz Rumak.

Początek meczu Lech - Śląsk w piątek o godz. 20.30 na Inea Stadionie.

Zostań Prezesem i zbuduj Swoją Drużynę w Ekstraklasie!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.