Do lidera, czyli Arki, Zawisza traci już 8 punktów. Z powodu gorszego bezpośredniego bilansu bydgoszczanie musieliby nadrobić aż 9 punktów w 11 meczach. Daleko z przodu jest też Wisła Płock. Jeśli w poniedziałek wygra z GKS-em Bełchatów, strata będzie identyczna. W dodatku terminarz piłkarzy Zbigniewa Smółki jest trudniejszy, niż rywali.
Zawisza pojechał do Nowego Sącza bez kontuzjowanych Kamila Drygasa, Sylwestra Patejuka i Łukasza Sapeli. Defensywa, największy problem bydgoszczan, załamała się już w 13. minucie meczu. Po faulu w polu karnym do piłki podszedł Maciej Małkowski. Uderzona z 11 metrów futbolówka, po rękach Damiana Węglarza, wpadła do siatki. Bramkarz bydgoszczan miał do przerwy kilka niepewnych interwencji, ale do szatni zawodnicy Zawiszy schodzili z jednobramkową stratą. Ich dramat dopełnił się w drugiej połowie.
Strzałem na 2:0 z rzutu wolnego, w samo okienko, podwyższył Małkowski. Po godzinie gry, gdy wbił do siatki piłkę po zamieszaniu pod bramką, napastnik Sandecji miał na koncie hat-tricka. Zbigniew Smółka posyłał do boju kolejnych rezerwowych. Gala Arela zastąpił ofensywniej grający Karol Danielak. Szkoleniowiec sięgnął nawet po Arkadiusza Gajewskiego, ale efektów w postaci bramki nie było. Czwartą bramkę dla gospodarzy zdobył Dudzic.
W piątek Zawisza podejmie Olimpię Grudziądz.
Bramki: Małkowski (k. 13., 54., 59.), Dudzic 84
Żółte kartki: Szarek, Małkowski - Stawarczyk, Igumanović, Kona.
Sandecja: Radliński, Szyfryn, Cseh, Słaby, Dudzic, Nather (58. Kasprzak), Baran, Trochim (77. Janczyk), Małkowski, Piszczek 59. (Aleksander)
Zawisza: Węglarz - Kamiński, M'voto, Stawarczyk, Igumanović - Kona (44. Mica), Arel (57. Danielak), Panajotow, Smektała - Angielski (74. Gajewski), Lewicki.