Środowy mecz Polski z Serbią w
Poznaniu pokazał, że informacje o rozkładzie bałkańskiej kadry są prawdziwe. Część znakomitych piłkarzy w ogóle nie przyleciała na zgrupowanie, a ci, którzy wystąpili na stadionie przy Bułgarskiej - delikatnie mówiąc - nie wyglądali jak drużyna. Wzajemne pretensje, uwagi, gestykulacje - Serbowie najwyraźniej nie doszli jeszcze do siebie po kolejnych eliminacjach, przegranych zresztą z kretesem.
Kadra Radovana Curcicia nadal jest w Poznaniu i przygotowuje się do zaplanowanego na wtorek kolejnego meczu towarzyskiego, tym razem z Estonią w Tallinie. Selekcjoner Serbów zdradził, że pobyt w Wielkopolsce chciałby wykorzystać do tego, by spotkać się z pomocnikiem Lecha
Poznań Darko Jevticiem. Do spotkania miało dojść w czwartek i nie wiadomo na razie, co z niego wyniknie. - Chciałbym poznać plany Darko Jevticia. To ciekawy zawodnik i z pewnością zasługuje na naszą uwagę, o ile usłyszymy, że możemy na niego liczyć w kontekście reprezentacji Serbii - powiedział Radovan Curcić.
Z wypowiedzi Darko Jevticia dla serbskich mediów wynika jednak jasno, że w kontekście reprezentacji nie marzy on o niczym innym, jak o występie dla ojczyzny swoich rodziców. Sam urodził się w Szwajcarii i tam mieszkał do dwudziestego roku życia. Wtedy został wypożyczony przez FC Basel do Wacker Innsbruck, następnie do Lecha Poznań, który rok temu wykupił z Bazylei byłego reprezentanta szwajcarskich młodzieżówek.
Serbowie dopiero odkrywają Darko Jevticia. Przypominają, że z FC Basel zna się m.in. z Mohamedem Salahem (AS Roma) czy reprezentantem Austrii serbskiego pochodzenia Aleksandarem Dragoviciem (Dynamo Kijów). Najistotniejsza dla serbskich kibiców wydaje się jednak jasna deklaracja lechity, który w "Sporcie" mówi wprost: - Jestem Serbem i gra dla Serbii jest moim marzeniem.
Piłkarz Lecha Poznań mówi też, że spotkał się w Poznaniu z Radovanem Curciciem jeszcze przed meczem z Polską, ale nie było wtedy czasu na rozmowy o przyszłości. Dodaje, że wraz innym zawodnikiem mistrza Polski, Vladimirem Volkovem oraz byłym graczem Kolejorza Dimitije Injacem oglądał środowe spotkanie z trybun stadionu przy Bułgarskiej. Twierdzi też, że nie przegapił żadnego meczu reprezentacji Serbii, że jest kibicem Crvenej Zvezdy Belgrad i wierzy w to, że zagra kiedyś na jej stadionie, słynnej belgradzkiej Marakanie, w koszulce drużyny narodowej.