Wilde-Donald Guerrier poleciał na zgrupowanie Haiti. Kadra ważniejsza niż Wisła

Wilde-Donald Guerrier po trzech tygodniach wrócił do treningów, ale już wyleciał na zgrupowanie reprezentacji. - Mam nadzieję, że w Haiti wiedzą, że wystawianie nieprzygotowanego zawodnika do gry może być ryzykiem - mówi Dariusz Wdowczyk, trener Wisły.

Facebook?  | A może Twitter? 

Guerrier rozpoczął wiosnę w podstawowym składzie. Zagrał ze Śląskiem Wrocław i Górnikiem Łęczna. W tym drugim meczu zdobył nawet bramkę, ale w 52. minucie opuścił boisko. Najpierw się przewrócił, a potem jeszcze upadł na niego rywal.

Skrzydłowy nabawił się problemów z sercem i trafił do szpitala. Po wypisaniu odpoczywał, do treningów wrócił dopiero w ubiegłym tygodniu. Jeszcze w czasie rehabilitacji do klubu przyszło powołanie z reprezentacji Haiti. Guerrier znalazł się w kadrze na dwa mecze eliminacji mistrzostw świata z Panamą. To zdziwiło Wdowczyka.

- Powiedziałem mu, że absolutnie tego nie widzę. Przyleci na zgrupowanie i co powie lekarz: trenuj z nami? - mówił przed meczem z Jagiellonią.

Haitańczyk poleciał jednak za ocean.

- Dla mnie to dziwne, bo zawodnik dopiero wyszedł ze szpitala. Odbył dwa lekkie treningi, na których ćwiczył indywidualnie. Nie było potrzeby, by wyjeżdżał na kadrę. Nie wiem, czy to jakiś brak zaufania ze strony trenera lub lekarza reprezentacji Haiti. Dla mnie jego wyjazd to strata czasu. W interesie Donalda było pozostanie z nami. Mógł trenować, przygotować się do kolejnego meczu, bo jest tej drużynie potrzebny. Nie wiem, jak to się dalej potoczy - podkreśla Wdowczyk kilka dni później.

Trener mówił o stracie czasu, bo wydawało się, że Guerrier spędzi w samolocie kilkanaście godzin tylko po to, by po konsultacji z lekarzem wrócić do Polski. Tymczasem zanosi się na to, że zostanie z drużyną. Wrzucił na profil na Instagramie zdjęcie z pierwszych treningów z kadrą, a także filmik z podróży reprezentacyjnym autobusem.

- Jeśli powołanie przyszło w określonym terminie, klub musi zwolnić zawodnika. Nie mamy na to wpływu. Oby nie odniósł żadnej kontuzji. Mam nadzieję, że będzie powoli wprowadzany do zajęć. Nie trenował przez trzy tygodnie. W tym czasie nic nie robił, miał problemy z sercem, dopiero wyszedł ze szpitala. Mam nadzieję, że w Haiti wiedzą, że wystawianie nieprzygotowanego Donalda do gry może być ryzykowne - rozkłada ręce Wdowczyk.

Wyjazdy Guerriera na kadrę nieraz komplikowały już pracę jego poprzednikom. We wrześniu 2014 roku w podobnej sytuacji pozostanie w Krakowie radził mu Franciszek Smuda. Skrzydłowy najpierw przyznał rację trenerowi, a później... poleciał na zgrupowanie kadry do Miami. Latem opuścił dwa pierwsze mecze sezonu, bo grał z reprezentacją w turnieju o Złoty Puchar strefy CONCACAF.

Haitańska federacja nie po raz pierwszy zaskakuje Wisłę powołaniami. W październiku na wstępnej liście selekcjonera znalazł się Emmanuel Sarki. Tyle że pomocnik w marcu zerwał więzadła krzyżowe i do tej pory nie wrócił na boisko. Ostatecznie faks z powołaniem do Krakowa nie dotarł i Sarki nigdzie nie pojechał.

Tym razem oprócz Guerriera na zgrupowania reprezentacji wyjechało jeszcze trzech piłkarzy Wisły: Richard Guzmics, Alan Uryga i Petar Brlek. W ośrodku treningowym w Myślenicach do zdrowia wraca inny kadrowicz Krzysztof Mączyński. Wczoraj trenował indywidualnie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA