Pogoń. Dawid Kort: Chciałem dać trenerowi argumenty

Dawid Kort był jednym z bohaterów zremisowanego 2:2 spotkania z Cracovią. Zaledwie kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko strzelił gola. To było jego pierwsze trafienie w ekstraklasie.

Zawodnik zimą wrócił do Pogoni z wypożyczenia, ale do tej pory grał niewiele. Teraz w końcu dostał swoją szansę i ją wykorzystał.

20-latek już w środę zagra w reprezentacji Polski U-20. Biało-czerwoni w Szczecinie zmierzą się z rówieśnikami z Włoch (godz. 17:00).

To było prawdziwe wejście smoka w Twoim wykonaniu. Możesz być zadowolony ze swojego występu?

- Tak, jestem zadowolony, ale szkoda, że nie udało nam się wygrać. W ostatnim czasie z reguły remisujemy i tylko jeden meczu udało nam się wygrać w tej rundzie. Chcieliśmy w końcu przełamać serię bez zwycięstwa. Nie udało się, ale przynajmniej zdobywamy jeden punkt i sama gra może napawać optymizmem.

Po raz kolejny tracicie gole w podobny sposób. Rywale dostają zbyt dużo wolnego miejsca i strzelają piękne bramki.

- Za wcześnie na konkretną analizę. Odpowiem powiedzeniem, które mówi, że jeśli nie możesz wygrać, to przynajmniej postaraj się zremisować.

Ale remis chyba Was nie zadowala?

- Nie, absolutnie. Chcieliśmy wygrać, szczególnie, że wiedzieliśmy jaki ciężar gatunkowy ma ten mecz dla kibiców. Nie wszystko układało się jednak po naszej myśli. Był moment, że musieliśmy gonić wynik, a w końcówce trzeba było jeszcze grać w dziesiątkę, ponieważ Kuba Czerwiński nabawił się kontuzji i nie mieliśmy więcej zmian. Mimo to i tak atakowaliśmy do samego końca. Były szanse na strzelenie zwycięskiego gola.

Strzeliłeś bramkę, to z pewnością motywujące przed zgrupowaniem kadry narodowej. We wtorek zagrasz w Szczecinie w barwach młodzieżówki.

- Nie ukrywam, że czekałem na taki mecz. Chciałem wejść i dać argumenty trenerowi, że jestem potrzebny i mogę grać. To dla mnie duży pozytyw. Najważniejsza jest jednak drużyna, a my nie wygraliśmy tego meczu.

Dobrze układa się Twoja współpraca z Łukaszem Zwolińskim. To chyba nie jest przypadek?

- Lubimy ze sobą grać, więc na pewno nie jest to przypadek. Wierzę, że będziemy mieli więcej szans ku temu. Mamy ze sobą bardzo dobry kontakt. Jesteśmy przecież z tego samego miasta i znamy się już wiele lat.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.