Rozwój Katowice uratuje się przed spadkiem? Podyskutuj na Facebooku >>
Bohater sobotniego meczu, Filip Kozłowski, wszedł na boisko w 78. minucie zmieniając strzelca pierwszej bramki dla Rozwoju, Adama Czerkasa. Ten gol dał gościom prowadzenie, ale zmiana nastąpiła już przy stanie 1:1. Po przerwie przeważali gospodarze, kapitalnej okazji do zdobycia gola nie wykorzystał "król twittera", zdobywca nagrody tygodnika "Piłka Nożna" na najlepszego społecznego zawodnika roku 2015, Marcin Krzywicki i wydawało się, że podział punktów będzie sukcesem katowiczan.
Wkrótce jednak sytuacja na boisku diametralnie się zmieniła. Po drugiej żółtej kartce murawę musiał opuścić jeden z obrońców Chojniczanki. I wtedy dał o sobie znać 21-letni napastnik Rozwoju. Kozłowski najpierw trafił w podbramkowym zamieszaniu, a niedługo potem celnie uderzył głową po dograniu z rzutu wolnego Tomasza Wróbla ostatecznie pogrążając także walczących o utrzymanie gospodarzy.