Cadenas: W cztery dni dwa trudne mecze. Drużynie uciekała energia

- Jest dla mnie niezrozumiałe, że w mieście, w którym piłkę ręczną traktuje się jak religię, spowodowano, że w cztery dni musimy grać dwa bardzo trudne mecze z drużynami, które należą do sześciu najlepszych w Europie - mówił rozgoryczony po meczu z Vardarem, trener piłkarzy ręcznych Orlen Wisły Manolo Cadenas.

Jego drużyna pojedynek z mistrzem Macedonii (30:30) musiała rozgrywać trzy dni po ligowym klasyku z odwiecznym rywalem, kieleckim Vive (31:27). - Efekty tego było widać w drugiej połowie - podkreślał hiszpański szkoleniowiec płockich piłkarzy ręcznych. - Drużynie uciekała energia, bo nie było czasu, żeby się w pełni zregenerować po meczu z Kielcami. A spotkanie z Vardarem było dla nas jednym z najważniejszych w tym sezonie.

Mecz teoretycznie mógł się odbyć w sobotę lub niedzielę (19-20 marca), ale przez cały weekend hala jest zarezerwowana na obchody Niedzieli Palmowej - "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią".

Płocczanie mają wyjątkowo napięty terminarz. Już w sobotę zagrają pierwszy z dwóch meczów play-off z Górnikiem w Zabrzu. Rewanż odbędzie się we wtorek (22 marca) w płockiej Orlen Arenie.

Co do pojedynku z mistrzem Macedonii, to trener Manolo Cadenas był zadowolony z postawy swojej drużyny. - Oba zespoły stworzyły pasjonujące widowisko na wysokim poziomie - dodawał szkoleniowiec Orlen Wisły. - W drugiej połowie Vardar był od nas trochę lepszy, na pewno grał szybciej niż my, my spóźnialiśmy się w obronie, a rywale wykorzystywali swoją szybkość i indywidualne umiejętności. To spowodowało, że odskoczyli nam w końcówce na cztery bramki. Pierwsza połowa należała do nas, ale w pewnym momencie zatrzymali nas sędziowie. Mogliśmy się pokusić o bardziej korzystny wynik, ale i tak remis z jedną z najlepszych drużyn w Europie jest dla nas bardzo dobrym rezultatem.

- Cieszę się, że moi koledzy się nie poddawali, walczyli do końca mimo sporej przewagi przeciwników - komentował rozgrywający Orlen Wisły Dan Racotea. Z sześcioma bramkami był jednym z najlepszych strzelców płockiej drużyny. - Udało nam się zniwelować w końcówce różnicę czterech bramek, przed nami rewanż w Skopje. Uważam, że kwestia awansu jest jeszcze otwarta.

Więcej o:
Copyright © Agora SA