Cel Korony na Śląsk: zagrać dwie równe połowy

Piątkowy pojedynek z wrocławskim Śląskiem (godz. 18, Kolporter Arena ) zakończy siedmiodniowy maraton piłkarzy Korony. - Nie da się ukryć, że zmęczenie daje się we znaki - przyznaje trener Marcin Brosz.

Po dwóch ostatnich spotkaniach kilku graczy kieleckiego zespołu narzekało na drobne infekcje. - To skutek natężenia meczów. Nie są to może jakieś groźne choroby, ale wykluczające poszczególnych zawodników z jednego czy dwóch treningów. To trochę utrudnia nam pracę - narzeka szkoleniowiec Korony. Ma jednak też dużo poważniejsze problemy, zwłaszcza w linii obrony. Niefortunne zderzenie Dmitrija Wierchowcowa z Vlastimirem Jovanoviciem z 14. minuty spotkania z Wisłą dla obu zakończyło się fatalnie. Dużo gorzej dla Białorusina (pęknięcie kości jarzmowej, które prawdopodobnie wykluczy go z gry do końca sezonu), ale także "Jova" już do końca meczu narzekał na ból. W efekcie jego występ w starciu ze Śląskiem stoi pod znakiem zapytania. Naturalnym zmiennikiem Wierchowcowa wydaje się Radek Dejmek, choć... - Nie wykluczamy żadnego rozwiązania. Gotowi do gry na tej pozycji są Rafał Grzelak, Bartek Kwiecień i Maciek Załęcki - wylicza Brosz.

W każdym kolejnym pojedynku sen z powiek spędza mu przepis wyznaczający limit graczy spoza Unii Europejskiej w podstawowej "jedenastce". W tym roku odczuwa go zwłaszcza Nabil Aankour. Marokańczyk w takiej dyspozycji miałby zapewne miejsce w wyjściowym składzie w większości klubów Ekstraklasy. W Koronie kolejny mecz musiał rozpocząć na ławce rezerwowych. - Mamy nadzieję, że wkrótce ten problem zniknie. Nabil w niedzielę wylatuje do Paryża, tam ma złożyć odpowiednie dokumenty i przejść ostateczną weryfikację w celu otrzymania francuskiego paszportu. Liczę na to, że w przyszłym tygodniu dopełnimy formalności - dodaje opiekun żółto-czerwonych.

Cel jego zespołu na piątkowy mecz? Równa gra przez całe 90 minut, a nie jak w niemal wszystkich tegorocznych spotkaniach tylko przez 45. - Każdy mecz ma swoją historię. Na przykład w Bielsku rozpoczęliśmy w składzie z zawodnikami, którzy przyszli do nas niedawno. Z Wisłą bardzo szybko straciliśmy gola i Dmitrija, to wpłynęło na obraz gry - wyjaśnia Brosz. I nie ukrywa, że potyczka ze Śląskiem będzie miała duży ciężar gatunkowy. - Jak każda rywalizacja zespołów ze zbliżoną liczbą punktów. Ale wiedzieliśmy, że takie na tym etapie sezonu będą - podkreśla trener Korony.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.